Kategorie

sarny

Dziwny tytuł tego wpisu mi wyszedł. Ale w skrócie opisuje moją ostatnią sobotę nad Wigrami. Przejrzałem w piątkowy wieczór prognozy i uznałem, że nie warto jechać w sobotę w plener. Jednak obudziłem się przed wschodem, więc spojrzałem w okno. Wyglądało obiecująco pomimo chmur. Tyle, że gdy wyszedłem z domu to już niebo było zaciągnięte niemal po horyzont chmurami. Ale skoro wyszedłem już z domu, to ruszyłem na Słupie licząc, że słońce o wschodzie zdąży pokazać się na horyzoncie zanim schowa się za chmurami. Przeliczyłem się. Owszem, na dosłownie kilka minut na niebie pojawiły się kolory, ale słońce się nie pokazało. Zrobiłem więc jeszcze mały patrol w poszukiwaniu zwierzyny. Udało mi się spotkać mały rudel saren, które pasły się na polu gryki. Zdjęcia zrobiłem, choć gdyby światła było więcej, gdyby świeciło słońce, to byłyby petardy. Ale i tak jestem z nich zadowolony.

Słupie, jezioro Wigry - 14.10.2017

Słupie, jezioro Wigry - 14.10.2017

Słupie, jezioro Wigry - 14.10.2017

Słupie, jezioro Wigry - 14.10.2017

Słupie, jezioro Wigry - 14.10.2017

Słupie, jezioro Wigry - 14.10.2017

Suwalszczyzna - 14.10.2017

Słupie, jezioro Wigry - 14.10.2017

Suwalszczyzna - 14.10.2017

Jakiś czas temu w „jeleniowym lesie” spotkałem grupkę łań z przychówkiem – takie jeleniowe przedszkole. W ubiegłym tygodniu postanowiłem wybrać się tam rano, żeby pofotografować tę chmarę. Pogoda zapowiadała się niezła, bo miało być bezchmurnie. Faktycznie tak było o 3 rano, ale zanim wyruszyłem z Suwałk to niebo zdążyło zaciągnąć się chmurami. Ostatnio często ta pogoda tak sobie pogrywa, co może irytować. Ale nie zraziłem się i jednak pojechałem, choć światła było mało. Po prostu ciekawiło mnie czy uda mi się spotkać jelenie. I na szczęście spotkałem.
Fotografowałem tę „przedszkolną” chmarę w trzech miejscach, bo przemieszczała się, na szczęście potrafiłem dość trafnie przewidzieć gdzie się będzie przemieszczać i czekałem już na nią ;) Zdjęć zrobiłem sporo, ale skoro światło było słabe to pokażę tylko kilka.

Najpierw spotkałem taką samotną łanię…

Suwalszczyzna - 06.07.2017

…a potem całe przedszkole.

Suwalszczyzna - 06.07.2017

Suwalszczyzna - 06.07.2017

Suwalszczyzna - 06.07.2017

Suwalszczyzna - 06.07.2017

Suwalszczyzna - 06.07.2017
Później przechadzając się po lesie spotkałem dwa koziołki. Ale tylko jeden dał się sfotografować, zanim mnie zobaczył, uciekł, a potem oszczekał ;)

Suwalszczyzna - 06.07.2017
A wracając już do Suwałk spotkałem taką mamę z maluchem.

Suwalszczyzna - 06.07.2017
W bonusie dziki buszujące w zbożu, które spotkałem jeszcze przed wschodem.
Swoją drogą muszę się też kiedyś na te dziki wybrać.

Suwalszczyzna - 06.07.2017
Ten stał samotnie w innym miejscu niż te powyżej.

Suwalszczyzna - 06.07.2017

Wybrałem się wczoraj rano poszukać „jeleniowego przedszkola”, które w ostatnim czasie kilka razy spotykałem (zresztą jeden wpis z nim jeszcze czeka na publikację). Wyruszyłem przed wschodem, bo na niebie o 3 rano było mało chmur. Wystarczyło raptem pół godziny, by niebo się zaciągnęło. Mogło to być szansą na fajny wschód. Pojechałem więc najpierw nad Wigry, do Bartnego Dołu (bo Stary Folwark przecież obfociłem niedawno). Niestety gęste niskie chmury przysłoniły niemal kompletnie wschód słońca, choć przed wschodem wyglądało to obiecująco. A potem nawet kilka razy musiałem chować się przed deszczem pod drzewem. Ale czekałem cierpliwie na jakieś ciekawe chmury, przecież i tak było za mało światła, by fotografować jelenie. O 5 rano jednak zdecydowałem się opuścić Wigry i pojechałem do „jeleniowego lasu”. Pogoda nie poprawiła się ani na jotę, deszcz co jakiś czas popadywał. Tym bardziej mi szkoda, bo jelenie znalazłem, udało mi się je podejść i w spokoju obserwować i fotografować. Gdyby tylko słońca zaświeciło przez te chmury…
Zaświeciło, ale dużo później, gdy wracałem już praktycznie do Suwałk. Cóż, oznacza to tylko tyle, że czekają mnie kolejne wyjazdy w poszukiwaniu jeleni, tym razem przy lepszej mam nadzieję pogodzie.

Tak było w Bartnym Dole przed wschodem. Zapowiadało się ciekawie…

Bartny Dół, jezioro Wigry - 09.07.2017

…ale chmury i deszcz wszystko popsuły. Musiałem długo czekać, żeby w końcu znów zaczęło się coś dziać na szarym niebie.

Bartny Dół, jezioro Wigry - 09.07.2017

Kilka razy w ciągu godziny musiałem chować się pod drzewem, żeby nie przemoczyć zanadto sprzętu foto.

Bartny Dół, jezioro Wigry - 09.07.2017

Potem pokazało się trochę faktury i światła na chmurach, ale nic ponadto co widać poniżej. Dlatego pojechałem na spotkanie z jeleniami.

Bartny Dół, jezioro Wigry - 09.07.2017
A tam niestety też pochmurno i od czasu do czasu padający deszcz.

Suwalszczyzna - 09.07.2017

Suwalszczyzna - 09.07.2017

Suwalszczyzna - 09.07.2017

Suwalszczyzna - 09.07.2017

Suwalszczyzna - 09.07.2017

W bonusie koza, którą spotkałem wracając do Suwałk..

Suwalszczyzna - 09.07.2017

…oraz chmara byków. Mam nadzieję spotkać je znów kiedyś w świetle poranka.

Suwalszczyzna - 09.07.2017

Przedwczoraj odebrałem poczciwe D700 z serwisu. Panowie z serwisu PROTON w Suwałkach spisali się bardzo dobrze, choć musieli się przy tym aparacie namęczyć. Bo trzeba uczciwie przyznać, że ten aparat u mnie lekko nie ma i swoje przeszedł. Wychodzę z założenia, że aparat ma robić zdjęcia, a nie wyglądać ;) A że przez te kilka lat różnych pomysłów fotograficznych miałem wiele, więc wiele musiał dać z siebie również aparat. Na szczęście działa znów jak należy, migawka też jeszcze żyje, mogę realizować swoje pomysły nadal.
Chcąc przetestować aparat po odebraniu z serwisu umówiłem się z Waldkiem i Noką przedwczoraj na popołudniowy wyjazd w plener. Objechaliśmy Wigry, zajrzeliśmy do ulubionych miejsc, sprawdziliśmy też jedno nowe. Niestety podoba przed zachodem zaczęła się poprawiać (bo chmury prawie zniknęły), przez co sam zachód był patelniowy i nie fotografowaliśmy go. Przed zachodem zajrzeliśmy do Rosochatego Rogu i stamtąd właśnie 3 kadry pokazuję poniżej. A w bonusie spotkana sarna i młody lisek.

Rosochaty Róg, jezioro Wigry - 26.06.2017

Rosochaty Róg, jezioro Wigry - 26.06.2017

Rosochaty Róg, jezioro Wigry - 26.06.2017

Suwalszczyzna - 26.06.2017

Suwalszczyzna - 26.06.2017

Jak wspomniałem w poprzednim wpisie jadąc na wschód do Bartnego Dołu widziałem sporo zwierzyny. Niestety było za ciemno jeszcze, żeby jakiekolwiek zdjęcia z ręki robić. Ale godzinę po wschodzie słońca, gdy już obfociłem się do woli nad Wigrami, mogłem ruszyć w znajome miejsca szukając zwierzyny. Generalnie można powiedzieć, że to był jeleniowy poranek. Bo najpierw chmara w Sobolewie przed wschodem, a potem chmara, choć widziana z daleka (nie próbowałem podchodzenia z uwagi na młode, nie chciałem tej chmary płoszyć i ganiać po lesie) w „jeleniowym lesie”. Szkoda, że były daleko, ale przynajmniej wiem, że jelenie nie zmieniły miejsca i nadal można je tam spotkać.

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Chwilę później „samotnik z Kampinosu” ;)

Suwalszczyzna - 07.06.2017

A potem spotkałem taką trójkę. Dwa razy.
Po pierwszym spotkaniu oddaliły się do pobliskiego lasku, ale kwadrans później znów tamtędy przejechałem i znów stały na tej samej łące.
Widocznie strasznie im pasowała (smakowała) ta łąka ;)

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Potem prawie wdepnąłem w koziołka ;)

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Długimi susami odskoczył ode mnie, ale nie uciekł daleko, tylko stanął w polu, obserwował mnie i oszczekiwał.

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Zdziwiło mnie dlaczego nie uciekł do pobliskiego lasu. Okazało się, że blisko mnie w zbożu chowała się koza, która uciekła, gdy zrobiłem kilka kolejnych kroków. Przypuszczam, że w pobliżu kozy leżało młode, dlatego od razu nie uciekła tylko się przyczaiła, a kozioł zamiast uciekać oszczekiwał mnie. Sarna schowała się w pobliskim lesie, kozioł ostatecznie poszedł za nią, a ja oddaliłem się nie chcąc ryzykować stresowania sarniego potomstwa.

Kontynuowałem spacer, przy okazji szukając kadrów z florą, tak dla odmiany ;)

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Suwalszczyzna - 07.06.2017

I jak się okazało spacer skończył się całkiem ciekawym spotkaniem. Na łące pasły się dwa byki. W przerwie między kęsami ganiały się bawiąc się w ten sposób. Udało mi się je podejść dzięki wysokiemu zbożu rosnącemu obok łąki. Wyczekałem aż postanowią wracać do lasu i same wejdą mi w kadr. I tak się stało. Najpierw jeden wbiegł mi w kadr, zobaczył mnie i się poprzyglądał. Ruszył w stronę lasu, a za nim kolega. Jednak w koledze górę wzięła ciekawość, bo też postanowił przystanąć i sprawdzić co tak spłoszyło pierwszego rogacza. Chwilę mi się poprzyglądał i potruchtał za poprzednikiem w las. A ja z uśmiechem mogłem kończyć spacer, dziękując św. Hubertowi za pomyślne „łowy” ;)

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Suwalszczyzna - 07.06.2017

Archiwum wpisów