Oczywiście nie cała Wielkopolska, a tylko jej mały fragment – okolice Gąsiorowa gdzie płynie Lutynia.
Wrześniowy poranek 2021.
Nawet duzi chłopcy (a może zwłaszcza oni) co jakiś czas potrzebują zaopatrzyć się w jakąś nową zabawkę. Moją kolejną zabawką jest dron.
Na razie traktuję go faktycznie bardziej jako zabawkę niż latający aparat fotograficzny. Jednak przy okazji tej zabawy powstają jakieś zdjęcia (i filmy).
Co jakiś czas będę mógł się więc pochwalić kadrami z lotu ptaka. Kiedyś może i jakiś film się sklei.
Żeby wykorzystać go jako narzędzie fotograficzne muszę najpierw poznać jego możliwości i przyzwyczaić się do obróbki plików z niego.
Chodzi o to, by wykorzystać cały potencjał, który nie jest zbyt wielki, jak na amatorskiego drona przystało ;)
Dziś kilka kadrów z Suwalszczyzny.
Kolejna porcja fajnych kadrów z zimorodkami czeka na pokazanie, więc trzeba zrobić jakiś przerywnik od ostatniego wpisu z zimorodkami.
Jesienne wieczory są dobrą porą, aby powspominać letnie dni i wyprawy w cieplejsze rejony.
Dziś we wpisie kilka kadrów z kolejnej miejscowości z włoskiego rejonu Cinque Terre – Vernazzy z czerwca 2019.
Dziś wpis z kolejnymi zdjęciami zimorodków znad Czarnej Hańczy. Wpis zbiorczy z końcówki lata. Wypraw i zasiadek było kilka i chyba jeszcze kilka kadrów z moimi ulubionymi ptakami zostało gdzieś na dysku. Ale jednak mam nadzieję, że w końcu pogoda pozwoli mi znów pojechać na zasiadkę i wyczekiwać na kolejne z nimi spotkania. Dzięki czemu będę mógł pochwalić się nowymi zdjęciami zamiast wywoływać te z szuflady.
I jako bonus krótki film z młodą panią zimorodkową.
Oczywiście jak zawsze polecam w FullHD i na pełnym ekranie.
Pogoda na Suwalszczyźnie ostatnio nas nie rozpieszcza, dlatego nowych zdjęć u mnie jak na lekarstwo. Trzeba będzie pomyśleć nad jakimś fotografowaniem w domu, choćby makro. Ale ten jesienny czas kiepskiej pogody można także wykorzystać do nadrobienia zaległości w wywoływaniu zdjęć z szuflady. I tak zrobiłem dziś – zajrzałem do szuflady ze zdjęciami z ubiegłego roku zrobionymi we Włoszech.
W drodze z La Spezia do Sieny zajrzeliśmy na chwilę do Pizy. I tak była po drodze, więc grzechem byłoby nie zobaczyć słynnej krzywej wieży. Na szczęście duży parking, na którym zostawiliśmy naszą wynajętą „pandzię” był tylko kilkaset merów od wieży, więc cała wizyta w Pizie zajęła nam dosłownie godzinę. I to łącznie z wypiciem pysznej mrożonej kawy w pobliskim McDonald. Woleliśmy więcej czasu spędzić w Sienie, więc poza tym obowiązkowym punktem podczas wizyty w Pizie nie zdecydowaliśmy się na jej dokładniejsze poznanie. Kadry raczej dokumentacyjne. Wieża rzeczywiście jest krzywa i na żywo robi dość ciekawe wrażenie. Że to się nie zawali…? ;) Kto będzie miał możliwość niech koniecznie zajrzy do Pizy i na własne oczy zobaczy ten architektoniczny ewenement.
I jako bonus…
Ostatnie komentarze