W w jednym z poprzednich wpisów był SPK majowy, a przecież na publikacje czekają jeszcze zdjęcia z SPK-u jesiennego. Konkretnie to październikowy objazd po porannym “espeku” z Waldkiem.
I dwa bonusy…
Sporo zdjęć u mnie wciąż czeka na pokazanie. Czasami doczekują się szybciej, czasami muszą naprawdę długo poczekać, aż je pokażę.
Dziś w ramach rozliczeń z zaległościami kilka kadrów z majowego Suwalskiego Parku Krajobrazowego. O ile pamiętam to zapowiadał się średnio ciekawy poranek, ale ostatecznie był całkiem przyjemny. Tym bardziej, że w ubiegłym roku odwiedziłem SPK o poranku dosłownie kilka razy. Jakoś wolałem Wigry.
Pojedzie człowiek z 2 razy do roku nad Biebrzę, bo pomyśli sobie: a może łosia bym sfocił? Oczywiście znad Biebrzy, gdzie łosi jest w bród, wraca bez zdjęć łosi, bo żadnego tam nie spotka. Bo łosie to spotyka od czasu do czasu na Suwalszczyźnie ;) Od czasu do czasu, więc wpis jest zbiorczy, od wiosny do grudnia 2019.
Wigierski Park Narodowy – kwiecień 2019
Suwalski Park Krajobrazowy – maj 2019
Wigierski Park Narodowy – czerwiec 2019
Suwalski Park Krajobrazowy – październik 2019
Wigierski Park Narodowy – grudzień 2019
Jeden sierpniowy weekend poświęciliśmy z Waldkiem na odwiedzenie SPK-u. Dawno tam nie byliśmy, a pogoda na weekend miała obfitować w mgły.
I mgły były, oj były. W sobotę było ich tyle, że nie było widać nic poza mgłami i na tyle gęste i wysokie, że słońce nie dało rady się przez nie przebić.
Wróciliśmy do domu bez zdjęć, ale nie zniechęciliśmy się i w niedzielę znów wybraliśmy ten sam kierunek. Mgły były mniejsze, i to na tyle mniejsze, że zanim dojechaliśmy na miejsce to znikły prawie zupełnie. No cóż… Zrobiliśmy kilka kadrów w okolicach Wodziłek, a później zrobiliśmy mały patrol. I wprawdzie żadnych sztosowych kadrów nie przywiozłem, to jak zawsze warto było się w plener wybrać, zwłaszcza w doborowym towarzystwie Waldka.
Bonusowo jakaś fauna być musi ;)
Kwiczoł… tak mi się zdaje ;)
Dziś znów na tapecie o poranku były ptaki, i nawet wywołałem już kadry do wpisu. Ale przecież ostatni wpis też dotyczył ptaków, więc takie dwa ptasie wpisy z rzędu mogłyby być nudne.
Dlatego dziś zaległy wpis z maja, gdy wybraliśmy się z Noką do SPK-u zrobić sesję fotograficzną żabom. Sesję zaplanowaliśmy z kilkudniowym wyprzedzeniem, jednak tego poranka pogoda nam nie dopisała i słońce miało duże opory przed pokazaniem się. Nie poddaliśmy się jednak i sesję zrobiliśmy, choć krótszą i mniej ciekawą bez światła, ale modelki chyba były zadowolone ;)
Ta do sesji przystroiła się nawet w naszyjnik… ;)
W tytule wpisu oprócz żab są łosie. Nieprzypadkowo, ponieważ o poranku jadąc na sesję z żabami spotkaliśmy klępę z łoszakiem.
Niestety podejść bliżej się nie dało, więc kadr bonusowy raczej dokumentacyjny.
Bonus nr 2 to koziołek z SPK-u, który chętnie pokazywał nam swój profil…
A wracając już do domu spotkaliśmy po drodze takiego pana łosia. Cóż, plener zaczął się łosiem i łosiem skończył.
Ostatnie komentarze