Kategorie

sarny

Koziołki? Nie, jelenie byki ;) Spotkałem je w dzień dziecka. Pogoda była tego dnia patelniowa, a ja miałem długi weekend. Szkoda więc byłoby nie skorzystać z tego i nie ruszyć w plener. Noka długiego weekendu nie miał, więc łazić po lasach i łąkach musiałem sam. Choć zapewne kolega miał nadzieję, że nie zrobię bez niego żadnych fajnych kadrów, to jednak się udało. Co prawda już straciłem nadzieję, że spotkam tego poranka jakąś zwierzynę. Odwiedziłem kilka miejsc, przesiedziałem sporo czasu na pewnej łące czekając na lisa i koziołka, ale nie wyszły przed obiektyw. Łania z tegorocznym przychówkiem też ominęła mnie wielkim łukiem. Już miałem zbierać się do domu, ale postanowiłem odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Wypatrzyłem tam sarnę, która pasła się samotnie w porannym świetle. Postanowiłem zmienić trasę i ją podejść. Udało się, choć dość szybko mnie wyczuła i zwiała. Ale te podchody do kozy spowolniły mnie, co okazało się zbawienne. Kilkadziesiąt metrów dalej zbliżając się do lasu usłyszałem w nim trzask łamanych gałęzi. Szybko ukryłem się za pobliskim drzewem i postanowiłem poczekać na to co się wydarzy. Długo nie czekałem, bo dosłownie kilkadziesiąt sekund później z lasu wynurzyła się jelenia głowa, a za nią następna. Chmara jeleni w ilości 8 sztuk wychodziła z lasu podzielona na grupki. Nie usłyszały mnie przed samym wyjściem z lasu (timing miałem idealny, dzięki spotkanej po drodze kozie – gdybym poszedł tamtędy minutę wcześniej, to bym je spłoszył w lesie), nie czuły mnie, bo miałem dobry wiatr. Kamuflaż też się sprawdził. Niepokoił je jedynie dźwięk migawki, ale nawet on nie przepłoszył ich ze śródleśnej łąki. Przeszły przez nią spokojnie szukając smakołyków w trawie, aż znów zniknęły w lesie. A ja mogłem zadowolony wrócić do auta i pojechać do domu.
W drodze powrotnej spotkała mnie niespodzianka – na torach przy przejeździe kolejowym na Papierni zobaczyłem dzika. Przechodził sobie dostojnie przez nie, mimo, że dochodziła 8 rano. Skręciłem więc w boczną drogę i zdążyłem uwiecznić tego czarnego zwierza zanim zniknął w lesie. To był ciekawy poranek ;)

Koza, dzięki której miałem świetny timing…

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

…i koziołki? Nie, byki ;)

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

Suwalszczyzna - 01.06.2018

W bonusie wspomniany dzik na Papierni…

Suwałki - 01.06.2018

Chciałem zrobić małą odmianę od jeleni i pokazać trochę innej zwierzyny z ostatnich wypadów w plener, ale wywołały się kadry z samymi sarnami ;)
Czyli ptaki i czarny zwierz będą w kolejnym wpisie, a tym czasem kilka saren.

Suwalszczyzna - 24.05.2018

Suwalszczyzna - 24.05.2018

Suwalszczyzna - 24.05.2018

Suwalszczyzna - 24.05.2018

Suwalszczyzna - 27.05.2018

Suwalszczyzna - 27.05.2018

Suwalszczyzna - 27.05.2018

To dziwne, ale to moja najlepsza z żon namówiła mnie na kupno nowego aparatu. Owszem, myślałem o kupnie nowej puszki po zatopieniu D700, ale sądziłem, że odłożę to trochę w czasie. Ale skoro sama małżonka mnie do tego skłaniała, to nie mogłem Jej odmówić ;) W sobotę kurier dostarczył złote nikonowskie pudełko z D500 w środku, więc już w niedzielę o wschodzie mogłem zabrać nowego towarzysza fotograficznych wypraw w plener. Pierwsze wrażenie: wow! Drugie wrażenie: wygląda niepozornie i nie zwraca na siebie uwagi. Skoro Noka dopiero w połowie pleneru zorientował się, że mam nowy aparat… ;) Tych wrażeń jej mnóstwo, niemal wszystkie pozytywne. Na minus i plus jednocześnie jest waga – jest lżejszy niż D700, do wagi którego przywykłem i teraz trudniej mi się fotografuje lekkim aparatem z ciężkim tamronem 150-600. Rozwiązaniem tego problemu jest grip, który poprawia uchwyt (choć ten jest lepszy niż w D700, bo głębszy i dzięki temu pewniejszy) i poprawia wyważenie zestawu. Ale mniejsza waga jest też zaletą przy noszeniu plecaka ze sprzętem.
Zdecydowałem się na puszkę DX-ową, ponieważ ostatnio najwięcej czasu poświęcałem na fotografowanie zwierzyny, a dzięki „cropowej ” matrycy mój tamron ma ogniskową 900 mm zamiast 600. To duży plus. Szumy na wysokich czułościach porównywalne (a wg niektórych nawet lepsze) z pełnoklatkowym D750, świetny AF wzięty wprost z topowego nikona D5 (to prawda, że potrafi ustawić ostrość praktycznie w ciemności ;) ). Czego chcieć więcej? Uszczelnienia, magnezowa konstrukcja, filmy 4K, filmy poklatkowe i timelapsy (spróbujemy), wizjer duży i jasny (praktycznie jak pełnoklatkowy, choć kosztem braku wbudowanej lampy błyskowej, której i tak nie używałem) i wiele innych ciekawych cech. A do tego mniejsze, więc lżejsze obiektywy, akcesoria pasujące z linii profesjonalnej nikona, czyli z poczciwego D700. Jak na razie same zalety. A wady wyjdą w praniu zapewne. Być może za jakiś czas zrobię wpis podsumowujący dłuższy okres pracy na tej puszcze w porównaniu z wieloletnim używaniem D700. Sam jestem ciekaw jak szybko przyzwyczaję się do nowego, oby lepszego.

Przede mną więc intensywny okres testowania i zabawy nowym sprzętem. Tymczasem poniżej kilka kadrów z niedzielnego poranka. Trochę przesadziłem z poziomem ISO, ale chciałem się przekonać jak to wygląda na wyższych czułościach. I muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. W D700 ISO 6400 to już był mocny i widoczny szum, w przypadku D500 mogę sobie pozwolić na ISO 12800 i wciąż da się na te zdjęcia patrzeć. Zobaczymy jak to będzie wyglądać w trudniejszych warunkach oświetleniowych, ale w słoneczny poranek można śmiało szaleć z krótkimi czasami i wysokim ISO ;)

Trzeba przyznać, że św. Hubert nam darzył tego poranka. Odszedłem od auta może 30 metrów i od razu spotkałem koziołka.
Szedł wprost na mnie, ale w ostatniej chwili odbił na łąkę.

Suwalszczyzna - 20.05.2018

Suwalszczyzna - 20.05.2018

Fotografowałem przez liście drzewa, stąd taki „połówkowy” kadr.

Suwalszczyzna - 20.05.2018

Niedługo później spotkaliśmy na łące dwa jelenie…
Dały nam chwilę, by zrobić im kilka kadrów, ale niedługo później nas zwietrzyły (wiatr mieliśmy kiepski na podchód) i zwiały.

Suwalszczyzna - 20.05.2018

Suwalszczyzna - 20.05.2018

Suwalszczyzna - 20.05.2018

Suwalszczyzna - 20.05.2018

W drodze powrotnej do Suwałki spotkaliśmy jeszcze 3 lisy (z czego udało mi się sfotografować dwa).
Jeden to chyba jakiś romantyk sądząc po spojrzeniu…

Suwalszczyzna - 20.05.2018

…a drugi to buszujący w zbożu ;)

Suwalszczyzna - 20.05.2018

A jako bonus „kozioł” bez głowy :) Tak go akurat ustrzeliłem, a chwilę później, zanim zdążyłem poprawić kadr, uciekł.
Dla odmiany Noka sfotografował tylko jego głowę wystającą ponad liśćmi drzewa. Razem więc mamy komplet, taki koziołek w kawałkach ;)
Muszę powiedzieć, że to był dość udany „zwierzowy” poranek. Może to moje szczęście do spotkania zwierzyny po dłuższej nieobecności w plenerze, a może to dodatkowy „ficzer” nikona D500 – przyciąganie zwierzyny? Tego bym sobie życzył! Zobaczymy jak będzie w przyszłości ;)

Suwalszczyzna - 20.05.2018

Wprawdzie mam kilka zaległych, zimowych jeszcze wpisów do zrobienia na blogu, ale postanowiłem, że dziś pokażę rogaciznę. Pewnie dlatego, że kadrów tylko kilka, więc roboty z ich wywołaniem nie było za dużo. Jak kolega Noka wspomniał w swoim wpisie na blogu niestety pierwszą chmarę jeleni spłoszyliśmy zamiast sfotografować – dzięki pomysłowi wyżej wzmiankowanego ;) Ale postanowiliśmy przejść się jeszcze po lesie w poszukiwaniu jeleni i to mi św. Hubert podarzył (lub nie pokarał za spłoszenie chmary). Wprawdzie spotkałem jelenie za drzewami i nie w takim świetle jak bym chciał, ale i tak nie ma co narzekać. Kolejnej chmary już nie podchodziłem, ale koziołka w bonusie sfotografowaliśmy z kolegą Noką jednocześnie ;)

Suwalszczyzna - 18.03.2018

Suwalszczyzna - 18.03.2018

Suwalszczyzna - 18.03.2018

Bonusowy koziołek.

Suwalszczyzna - 18.03.2018

 

Jakieś zaległości mi się znów robią na blogu. Nowych zdjęć wprawdzie jak na lekarstwo, ale szuflada spora. Tylko jakoś przybrać się do tego nie mogę.
Ale skoro już ze zdrowiem trochę lepiej, może uda się choć trochę nadrobić zaległości.
Dziś coś bieżącego, czyli Wigry grudniowe. Konkretnie zatoka Słupiańska o wschodzie (tuż przed wschodem) słońca. Niestety słońce się nie pokazało zza tych chmur.

Jezioro Wigry - Zatoka Słupiańska - grudzień 2017

Jezioro Wigry - Zatoka Słupiańska - grudzień 2017

Jezioro Wigry - Zatoka Słupiańska - grudzień 2017

Jezioro Wigry - Zatoka Słupiańska - grudzień 2017

W bonusie sarnia rodzina. Stała blisko, ale niestety było mało światła.

Suwalszczyzna - grudzień 2017

Archiwum wpisów