Dziś drugi wpis ze zbieraniną zwierzęcą, choć dziś będzie monotematycznie, a mianowicie moje ulubione jelenie ;)
Taki zbiorowy wpis z kilku ostatnich tygodni, zahaczając nawet o styczeń.
A jako bonus mała ciekawostka sprzętowa dla tzw. „onanistów sprzętowych”. ;)
Któregoś kwietniowego poranka spotkałem jeszcze przed wschodem słońca małą chmarę jeleni na polanie. Było bardzo ciemno i wiedziałem, że w tych warunkach żadnych ciekawych zdjęć zrobić mi się nie uda. Ale nie mogłem sobie odmówić obserwacji tej chmary i zrobienia przy okazji kilku kadrów, nawet w takiej ciemnicy.
Poniższy kadr zrobiłem przy czasie 1/80 sekundy, przysłonie f/6,3 (niestety mój tamron jest ciemny) oraz ISO… 64508 (51200 plus L0,3)!
Jak widać zaszumienie jest spore, kolory są słabe, co wiadome. Ale gdy chce się sprawdzić w ciemnym lesie z jakim zwierzem mamy do czynienia, to takie parametry się przydają. ;)
A poniższy kadr zrobiłem przy ISO 12800. Duża różnica, prawda? I owszem, to nadal wysoko i szum też widać, ale od biedy w sytuacji awaryjnej da się nawet tak wysokiej czułości używać. Nikon D500, a szczególnie jego matryca niezmiennie wciąż mnie zaskakują na plus.
Korzystając z niezłej pogody w ostatnią sobotę wybraliśmy się z Noką w plener w poszukiwaniu zwierzyny. Pogoda miała być „patelniowa”, czyli idealna do fotografowania zwierzyny, jednak o wschodzie zastaliśmy na horyzoncie pas chmur, który zasłaniał słonce. I te chmury towarzyszyły nam przez cały poranek. Niestety, bo bór nam podarzył tego poranka i spotkaliśmy ładną chmarę jeleni, ale bez światła nie wyszły z tego spotkania „sztosy” tylko zwykłe jeleniowe pstryki. Ale i tak jestem z tego spotkania bardzo zadowolony.
I mały bonus – potyczka treningowa ;)
Zebrało mi się kilka wiewiórkowych kadrów z moich ostatnich wizyt w lesie. Szkoda więc byłoby ich nie pokazać na blogu, po małej przerwie.
W bonusie dwa inne typowo leśne stworzenia ;)
I dwa wspomniane na początku bonusy…
Od dawna chciałem spotkać, a najlepiej spotkać i sfotografować jednocześnie, watahę wilków lub przynajmniej jednego wilka.
I dziś mi się w końcu udało, w końcu wilka spotkałem i nawet udało mi się zrobić mu zdjęcie.
Spotkanie było oczywiście niespodziewane i przypadkowe, w miejscu, w którym raczej bym się wilka nie spodziewał.
Ale spotkałem go tam gdzie teoretycznie miałem spore szanse, czyli na terenie Wigierskiego Parku Narodowego.
Szkoda, że zdjęcie nie jest w jakimś ładnym świetle, że nie cała sylwetka, itd., ale naprawdę to już wyszukiwanie problemów na siłę.
Cieszę się, że wreszcie się udało i mam nadzieję, że to nie moje ostatnie kadry z wilkiem w roli głównej.
Jako bonus zdjęcia dzisiejszych saren, żeby chociaż w tym wpisie wilk nie był samotny ;)
Błotniak stawowy, o ile nie pomyliłem się przy jego identyfikacji ;)
Po powrocie z Rzymu stęskniony byłem za suwalskimi krajobrazami, więc wybrałem się przed pracą w plener. Prognozy nie były zbyt rewelacyjne, ale postanowiłem zaryzykować. Sytuacja chmurowa podpowiadała, że może nad Wigrami uda się coś ciekawego sfotografować. Pojechałem więc do Bartnego Dołu. Było klasycznie, aczkolwiek widywałem tam dużo ciekawsze wschody słońca. Tak czy inaczej jak zwykle przyjemnie było tam spędzić poranek. A nawet kolega Noka do mnie dołączył, bo również wybrał się tego poranka w plener. Później odwiedziliśmy jeszcze zwierzęce zakątki, ale niestety światła tego poranka nie było za dużo, a zwierzyna też za bardzo nie chciała nam pozować. Spotkaliśmy jedynie jeleniowe przedszkole.
Ostatnie komentarze