Tak jak obiecałem w ostatnim jeleniowym wpisie kolejny robię krajobrazowy. Przecież co za dużo to nie zdrowo… a dziś znów fotografowałem jelenie o wschodzie ;)
Dlatego nie wiem czy ta przerwa od fauny będzie zbyt długa ;) Ale może zanim pochwalę się dzisiejszymi kadrami zdążę jeszcze coś krajobrazowego dorzucić.
A dziś kwietniowy wschód słońca na Słupiu nad Wigrami. Zapowiadał się patelniowo, ale snujące się po Suwałkach i okolicy mgiełki zachęciły mnie do wyjazdu nad Wigry.
I nie żałuję, bo choć wschód nie było może spektakularny, to jednak lubię takie zimowo-wiosenne klimaty nad Wigrami.
Zgodnie z obietnicą dziś kilka kadrów z kolejnego zimowego poranka. Najpierw wybraliśmy się z Waldkiem przed wschodem na Słupie, gdzie byliśmy pierwsi w kolejce do oglądania wschodu słońca ;) A potem w drodze nad Czarną Hańczę szukaliśmy zwierzyny i jakichś zimowych kadrów. Czarna Hańcza będzie w którymś kolejnym wpisie, jelenie pewnie też ;)
I mały bonus z dedykacją dla najlepszej z żon ;)
Wprawdzie w kolejce czeka na publikację kolejny zimowy wschód słońca nad Wigrami, ale postanowiłem zrobić dziś wpis inny niż ostatni. Tydzień temu wybraliśmy się z Waldkiem nad Wigry (i to kadry z tego wschodu będą zapewne w następnym wpisie), a potem pojechaliśmy w miejsce dawno nie odwiedzane – do Frącek i Gulbina. Pogoda sprzyjała, więc mieliśmy nadzieję na ładne zimowe kadry Czarnej Hańczy. I nie zawiedliśmy się, bo kadrów zrobiłem sporo. Dziś jednak kadry raczej graficzne, te klasyczne będą w innym wpisie.
Kolejny tej zimy wpis znad Wigier. I kolejny ze Starego Folwarku. Cóż począć, że ta zima ta słaba i „wigierska”… ;)
Tym razem zajrzałem nad Wigry z chłopakami, najpierw do Starego Folwarku właśnie, a potem nawet na Piaski.
Niestety wschód słońca choć zapowiadał się spektakularnie okazał się ledwie przeciętny. Ale jak zawsze: warto było ;)
W poprzednim wpisie pokazałem kilka kadrów ze wschodu słońca na Słupiu. Dziś będzie dalszy ciąg tamtego poranka. Po sfotografowaniu wschodu słońca postanowiłem pojechać do „jeleniowego lasu”, tak z ciekawości, żeby się przekonać czy spotkam jakąś chmarę. Spotkałem nawet dwie, tyle, że jedną sam spłoszyłem podchodząc, a drugą spłoszył mi pewien fotograf (nazwisko pominę, ale kiedyś ja mu spłoszę jelenie w odwecie ;) ). Kilka kadrów jednak udało mi się łaniom zrobić. Wracając do Suwałk postanowiłem jeszcze objechać Wigry i zahaczyć o Krusznik, ale niestety światła było mało, więc nie zrobiłem takich kadrów jakich oczekiwałem. Generalnie to jednak był całkiem udany poranek w plenerze.
Ostatnie komentarze