Przedwczoraj skorzystaliśmy z Waldkiem i Noką z ładnego popołudnia i wybraliśmy się w plener.
Założeniem był zachód słońca, choć zaczęliśmy od szukania zwierzyny i najwięcej czasu temu poświęciliśmy.
Łoś był widziany, zresztą lisy, sarny i zające też. Tylko zdjęć brak ;)
Ale znaleźliśmy fajną miejscówkę, z dużym potencjałem, i to jest największy pożytek z tego wyjazdu.
Tak się zapomnieliśmy w tym szukaniu zwierzyny, że prawie umknął nam zachód słońca.
Z racji tego, że byliśmy akurat w okolicy to postanowiliśmy szybko odwiedzić klasztor w Wigrach.
Kilka szybkich strzałów, bo słońce było już na horyzoncie, później kilka chwil na pomoście obserwując niebo z aparatami na statywach.
A co z tego wyszło można zobaczyć poniżej. Generalnie klasyka i cukier ;)
Druga część wypadu październikowego do Gołdapi.
Nawdychaliśmy się już zdrowego powietrza w tężniach, zjedliśmy dobry obiad w Matrioszce.
Przy okazji polecam Matrioszkę: pysznie i w rozsądnych cenach, do tego ładnie i czysto – warto zajrzeć!
Na kawę postanowiliśmy pojechać na Piękną Górę, gdzie po wjechaniu wyciągiem na górę wypiliśmy kawę na obrotowym tarasie widokowym.
Po kawie był właśnie czas, żeby zrobić kilka kadrów, bo słońce było już nisko nad horyzontem i światło zrobiło się przyjemnie ciepłe.
Pod koniec października Noka wyciągnął mnie pewnej soboty na objazd Wigier.
Chciał zobaczyć nowe pomosty na Słupiu, więc przy okazji obeszliśmy dookoła półwysep.
Za moją namową postanowiliśmy również zrobić sobie spacer aż do Suchara Wielkiego, a później do Rzepiskowego.
Po kilku kilometrach spaceru po lesie starczyło nam jeszcze sił, żeby w Gawrych Rudzie ryzykując skręcenie karku (takie wybraliśmy miejsce do fotografowania) zrobić kilka kadrów w nowym miejscu. Chyba było warto. A później był już klasyk: Piaski o zachodzie.
Wyszło jakoś słodko, do tego trochę HDR-ów, bo zwłaszcza na Sucharze spory kontrast był.
Ale z racji szarości za oknem chyba może być ;)
Słupie.
Suchar Wielki i spotkany w pobliżu dzięcioł.
Gawrych-Ruda.
Piaski
Wypada wrzucić proforma, skoro już „wywołałem” i leżą na dysku.
Tego popołudnia nie mieliśmy z Noką szczęścia, najpierw spóźniliśmy się o kwadrans na pole z belami i światło nam uciekło.
Później goniliśmy za słońcem i czekaliśmy na ładne światło przed zachodem, ale nic z tego nie wyszło i była patelnia.
Czasami nawet łowienie króliczka potrafi zmęczyć i zirytować ;)
W ubiegłym tygodniu wreszcie udało się nam z Noką ruszyć w plener po dość długiej absencji fotograficznej.
Wprawdzie pogoda nie zapowiadała specjalnych atrakcji, jednak chmury na zachodnim niebie zachęciły nas do wizyty nad Wigrami.
Ostatecznie wylądowaliśmy na Piaskach i tam obserwowaliśmy zachód słońca, jednak najciekawsze kadry zrobiliśmy po zachodzie.
Niebo zrobiło się cukierkowe, aż za słodkie.
Na szczęście Noka nie zarzuci mi, że przedobrzyłem z saturacją, bo sam to na żywo widział i potwierdzi, że było tak słodko ;)
Oczywiście on, będąc na diecie, swoje kadry odcukrzył i zrobił w wersji light. Ja się cukru nie wstydzę ;)
Ostatnie komentarze