Skoro na publikację czekają kolejne kadry z ptakami, to trzeba je jakoś oddzielić od poprzedniego wpisu.
Jest zatem okazja do pokazania zdjęć z końca czerwca.
Poranek zaczęliśmy od spotkania z bykami jeleni, ale nie udało nam się blisko do nich podejść, więc żadnych ciekawych kadrów do pokazania nie ma. Tym bardziej, że było jeszcze przed wschodem słońca. Później zmieniliśmy miejsce i spotkaliśmy małą chmarę łań, dziki oraz sarny. Dopiero przy sarnach pokazało się ciekawe światło. Dlatego kadry raczej dokumentacyjne, na sztosy tego poranka szansy nie było.
Pewnego czerwcowego poranka odpuściliśmy sobie z Noką fotografowanie zwierzyny i szerokich krajobrazów Suwalszczyzny. W końcu zdecydowaliśmy znów ubrać na nogi gumowce i pobrodzić trochę po Czarnej Hańczy. Poprzednio zrobiliśmy taką sesję jesienią 2017 roku i od tamtego czasu planowaliśmy taką samą wiosną. Początek czerwca to już praktycznie lato, ale i tak rzeka wyglądała zupełnie inaczej niż jesienią. Zrobiłem sporo kadrów, wywołałem te poniższe, choć wcale nie twierdzę, że to najlepsze kadry. Ale cóż, być może to nie ostatnie nasze memłanie w Czarnej Hańczy ;)
Tak konkretnie to Florencja o zachodzie i po zachodzie słońca. Po przyjeździe wspomnianym w poprzednim wpisie szybkim pociągiem z Bolonii do Florencji (ich szybkie pociągi jeżdżą do 300 km/h) zostawiliśmy bagaże w mieszkaniu, i z małymi perypetiami wynikającymi z mego gapiostwa, udaliśmy się na plac Michała Anioła (Piazzale Michelangelo). Podobnie zrobiło kilkaset, a może ponad tysiąc osób. Ponieważ to miejsce jest chyba najbardziej znanym punktem widokowym w stolicy Toskanii i zawsze, zwłaszcza o zachodzie słońca, jest tam mnóstwo turystów. I amatorów fotografii też. Nie ma się co dziwić – z tego placu rozciąga się wspaniały widok na położoną na drugim brzegu rzeki Arno najstarszą część Florencji. Musiałem więc trochę pokombinować zanim udało mi się dopchać do miejsc, w których mogłem zrobić kilka zdjęć.
Gdy zrobiło się już całkiem ciemno przyszła pora by wracać do mieszkania. Po drodze jednak zrobiliśmy sobie przystanek na moście Ponte alle Grazie, z którego w wieczornym anturażu fotografowałem najbardziej znany florencki most – Ponte Vecchio oraz m.in. Galerię Uffizi.
W drodze powrotnej klimatycznymi florenckimi uliczkami…
Widok z mostu Ponte alle Grazie…
…na most Ponte Vecchio.
W bonusie kopia Dawida z brązu, który „pilnuje” placu oraz…
…koncert o zachodzie słońca z widokiem na Florencję.
W połowie czerwca dzięki inicjatywie najlepszej z żon wybraliśmy się kolejny raz do Włoch. Tym razem, pomimo pokusy ponownego odwiedzenia „wiecznego miasta”, wybraliśmy się do Toskanii. Podróż rozpoczęliśmy w Bolonii, by korzystając z szybkich włoskich pociągów Frecciarossa przemieścić się do Florencji. A potem wynajęty samochód i w drogę: La Spezia i Cinque Terre, Piza, Siena i trochę toskańskich krajobrazów. Szalony tydzień ;) Przywiozłem sporo zdjęć, ale postaram się pokazać na blogu przynajmniej te najciekawsze. Zapewne trochę to potrwa.
Dziś na pierwszy ogień idą kadry z Cinque Terre, a konkretnie z Riomaggiore, pierwszej miejscowości od strony La Spezia.
Ścieżka prowadząca ze stacji kolejowej do miasteczka – alternatywa dla tunelu.
Tunel łączący miasteczko ze stacją kolejową.
Kolejny zapomniany na dysku katalog, z kolejnym sierpniowym porankiem, gdzieś na Suwalszczyźnie…
Ostatnie komentarze