W ramach nadrabiania zaległości we wpisach dziś „zwierzowy” poranek z końca maja.
We wpisach robią się kolejne zaległości, choć zdjęć przybywa regularnie.
Dziś jeden z majowych wschodów słońca nad Wigrami w Cimochowiznie.
I dwa małe bonusy…
W sumie to nie na jednej, a na dwóch. Łąki oczywiście na Suwalszczyźnie. Łąki, na których dość przyjemnie spędza się słoneczne popołudnia, bo można obserwować tam różne ptaki, spotkać zwierzynę, pofotografować kwiaty. Czyli taki niedzielny pstrykacz jak ja nie może się na nich nudzić ;) Dziś zbiór takich właśnie łąkowych kadrów, które zrobiłem w ciągu kilku wypadów na popołudniowe łąki.
Łubin, jeden z moich ulubionych letnich polnych kwiatów.
Sarna jeszcze w trakcie zmiany sukni.
Pokląskwa w kilku odsłonach…
Czasami zając podczas obiadu (lub kolacji) tak się zaaferuje, że nie zauważy ukrytego na łące fotografa i sam podejdzie pod obiektyw.
Tak blisko, że niemal nie mieści się w kadrze.
Jeszcze trochę ptaków. Tych polujących nad łąką…
…przez te polujące w wodzie…
…po te dostojne i krzykliwe.
Czasami trafi się coś rzadziej widywanego…
… a czasami tylko słyszanego. W bonusie skowronek w kilku pozach podczas śpiewu.
Dziś kadry z fauną z niedzielnego wypadu z Noką w poszukiwaniu zwierza. Prawdę mówić szukaliśmy jeleni, a spotkaliśmy głównie zające. Jelenie wprawdzie spotkaliśmy, ale daleko nawet jak na nasze ogniskowe w obiektywach. Dlatego tylko jeden kadr z nimi i to raczej krajobraz z jeleniami, niż jelenie na tle krajobrazu. Ale za to zające udało się nam spotkać z bliska i w ładnym świetle. Niedosyt po plenerze pozostał, ale to dobrze wróży na kolejne wyjazdy ;)
W bonusie spotkany gdy wygrzewał się w porannym słońcu samiec dzierzby gąsiorka oraz dzięcioł czarny – ten akurat wolał schować się w ciemnym lesie.
Dziś kolejna porcja kadrów z ostatnich kilku wyjazdów w plener – odpoczynek od rogacizny ;)
Czarnego zwierza spotkaliśmy z Waldkiem przypadkowo w sobotę. Locha stała na środku łąki, może 20 metrów od nas i jakoś dziwnie nie miała zamiaru uciekać na nasz widok. Dopiero po jakiejś chwili ruszyła do ucieczki, ale nie oddaliła się za bardzo. Przystanęła, odwróciła się do nas jakby chciała biec w naszym kierunku, ale ruszyła dalej z przeciwną stronę. Nie wbiegła jednak do pobliskiego lasu tylko zatoczyła koło na łące i schowała się w remizce śródpolnej. W czasie gdy traciliśmy z oczu lochę, z miejsca, w którym ją zastaliśmy, wybiegły jej tropem pasiaki. I wtedy stało się jasne dlaczego locha nie uciekła od razu na nasz widok. Nie widziała po prostu co zrobić, żeby nie narazić potomstwa. Pasiaki pobiegły w stronę przeciwną niż była w tym momencie locha, ale gdy już się od nas oddaliły to nagle z remizy wybiegła „czarnulka”, przebiegła przez łąkę i dołączyła do pasiaków. Chwilę później cała rodzina zniknęła w gęstwinie lasu.
A następnego dnia… powtórka z rozrywki :) Wprawdzie w innym miejscu, ale znów locha z pasiakami. Wracałem pogrążony w rozmyślaniach z łąki, na której szukałem jeleni, gdy nagle kątem oka, nie więcej niż 10-15 metrów ode mnie, zobaczyłem stojącego w wysokiej trawie dzika. Stał i patrzył na mnie. Zanim zdążyłem przyłożyć aparat do oka ruszył do ucieczki, kwicząc przy tym groźnie. Tyle, że ruszył lasem wzdłuż drogi, którą miałem zamiar iść, bo nie miałem innej drogi do auta. Zatrzymałem się nie wiedząc co robić, a po chwili kątem oka dostrzegłem ruch w trawie gdzie zobaczyłem dzika – pasiaki! I strach mnie obleciał, tym bardziej, że locha wcale zbyt daleko nie odbiegła, przed sobą słyszałem jak pokwikuje. Pasiaki ruszyły jej tropem, czyli równolegle do mnie. Postanowiłem czym prędzej skierować się do wyjścia z lasu. I wtedy locha przebiegłą mi drogę. Tym razem udało mi się ją sfotografować. Czyli pasiaki mam po prawej, lochę po lewej, idę środkiem lasku. Przyspieszyłem kroku i z duszą na ramieniu dotarłem do samochodu, bo wiedziałem, że w każdej chwili locha może chcieć wrócić do potomstwa, a ja stałem na jej drodze i w jej oczach byłem dla młodych zagrożeniem. Idąc laskiem słyszałem ją po lewej stronie, jak buszuje i kwiczy w pobliskich zaroślach, dosłownie kilka metrów ode mnie. Teraz będę musiał być ostrożniejszy udając się w poszukiwaniu jeleni, bo mogę spotkać nie tylko rogacze ;)
Jako bonus dwa zającowe kadry, choć w tym roku jeszcze żadnego ładnego kadru z zającem nie zrobiłem. Biorąc jednak pod uwagę populację zajęcy w tym roku, mam nadzieję, że będę miał jeszcze niejedną ku temu okazję.
Ostatnie komentarze