Kilka kadrów z krótkiego sierpniowego odpoczynku od pracy, spędzonego z Gosią i częściowo dodatkowo z Waldkiem.
Niestety pogoda nas nie rozpieszczała, Suwalszczyzna nie zachwyciła tak jak miała… Cóż począć.
Będzie część druga zdjęć, niedługo.
Z ubiegłorocznego pikniku kawaleryjskiego zdążyłem wrzucić raptem trzy zdjęcia, a już zaczął się piknik tegoroczny. Cóż… :)
Kilka kadrów na początek, jako zapowiedź. Mam nadzieję, że uda mi się dorzucić kolejne w najbliższym czasie. Obiecuję się postarać ;)
Poranek nad Wigrami, popołudnie z „koniami” ;)
Piknik kawaleryjski 2011 – dzień pierwszy.
Nie wiem czy będę focił dzień drugi – otoczenie bloków na Świerkowej zawsze mnie zniechęcało.
Niestety, w tym roku pogoda nie dopisała, było pochmurno, co chwilę padało i przestawało.
Dlatego szału na zdjęciach nie ma. A miałem nadzieję, że będzie ciekawiej.
A jak wracałem do domu poczułem na własnej skórze co znaczy letnia ulewa… to nawet przyjemne było… :)
Na razie 3 kadry, jako zapowiedź. W przyszłości dorzucę więcej.
Bonus
Dzisiejszy popołudniowy wypad w plener z Beatą i Waldkiem.
Nowa trasa, nowa dla mnie. Najpierw przez Bryzgiel, Krusznik i Tobołowo do Macharców, a potem od Frącek wzdłuż Czarnej Hańczy do Wysokiego Mostu, i dalej do Maćkowej Rudy i Rosochatego Rogu.
Urokliwa trasa, zbadana, i na pewno nie raz ją jeszcze przejadę. Jest parę kadrów w głowie, parę pomysłów.
Teraz kilka kadrów jako zapowiedź. Będzie jeszcze.
Nie wziąłem dziś ze sobą pierścieni do makro. Ale jakoś sobie poradziłem.
Bonus
Zapowiadało się źle od początku, bo padało o 3 rano. Ale zaryzykowaliśmy z Noką i pojechaliśmy w plener. W SPK-u nie padało, ale ładnego wschodu też nie było. Przed wschodem słońca nawet nie wyglądało to źle, jednak ostatecznie wschodu jako takiego nie widzieliśmy, było byle jak. Gdy słońce wyszło wreszcie zza chmur było już wysoko, nieciekawie. Żadnych fajnych zdjęć nie przywiozłem, nie jestem z nich zadowolony. Nawet nie powinienem ich tutaj wrzucać, robię to bardziej poglądowo.
I tak się zastanawiam, czy to tylko nieciekawy poranek mi się trafił, czy może to już zmęczenie materiału… Okaże się w najbliższym czasie.
Może zachód dziś będzie ładniej się zapowiadał, to wybiorę się znów za miasto.
I coś w formie bonusu – trochę fauny.
Ostatnie komentarze