Dalszy ciąg niedzielnego plenerowania w Suwalskim Parku Krajobrazowym.
Po przywitaniu wschodu w Szurpiłach ruszyliśmy z Noką w kierunku zachodnim.
Plan był taki, żeby dojechać do jeziora Hańcza, jednak po drodze zajechaliśmy do Turtula.
Ja chciałem wejść na punkt widokowy, co zrobiliśmy od razu, mimo, że Nokę ciągnęło nad staw.
Na stawie widzieliśmy dwie sarny, ale uciekły zanim podpięliśmy teleobiektywy.
Sam staw był pokryty lodem, a słońce jeszcze go nie oświetlało – słowem nuda.
Jednak rzut oka na jaz wystarczył, żebyśmy od razu do niego zeszli i spędzili tam prawie 1,5 godziny.
Mam już kadry z zimowego jazu turtulskiego, jednak w tym roku wygląda wręcz barokowo ;)
Kilka kadrów, w tym HDR-ów, poniżej.
A w bonusie film z tego miejsca zrobiony przez Sudawców, czyli Huberta i Miłosza Stojanowskich.
Przy okazji polecam ich bloga, warto zaglądać.
Ubiegłotygodniowy wypad z Noką w poszukiwaniu jakiegoś zachodu i ku przetarciu kolejnej ścieżki fotograficznej.
Ostatecznie wylądowały dwa pany z miasta u pewnego zakompleksionego i niezbyt rozgarniętego „chama ze wsi” – tak siebie nazywał ;)
Z zachodu i tak wyszły nici, niestety zarówno zidiociali żołnierze Leppera, jak i pogoda byli przeciwko nam tego dnia ;)
Bonus…
Nie tak dawno wrzucałem fotografie z Turtula, ale co tam, dziś jeszcze jeden raz ;)
Gdy wczoraj po wschodzie słońce schowało się za chmurami, postanowiliśmy połazić trochę po Czarnej Hańczy i wypróbować w boju filtr ND400.
Oto efekty.
Kilka kolejnych kadrów z majowego wyjazdu z Waldkiem do Puszczy Augustowskiej i wzdłuż Czarnej Hańczy.
Tak to wyglądało na matrycy nikona 1 – Czarna Hańcza między Studzianym Lasem a Gulbinem.
A tak to wygląda w czerni i bieli.
Za to na matrycy D70 z filtrem IR na obiektywie po wywołaniu wygląda tak…
To jeszcze kilka IRenek znad Czarnej Hańczy w Gulbinie i Budzie Ruskiej.
Mikołajewo
I w ramach bonusu kadry z wigierskich Piasków, gdzie dotarliśmy na zachód słońca w drodze powrotnej.
I jako dodatkowy bonus z Piasków… :)
Dziś nad ranem miało być minus 20 na termometrach na Suwalszczyźnie, ale nie było tak źle, było zaledwie minus 16 :)
Waldek chory (zdrowia życzę!), Noka wystraszył się mrozu, zatem pojechałem sam.
Zdecydowałem się na wschód nad Czarną Hańczą w Czerwonym Folwarku.
Było złoto… i łabędziowo :)
A ten kadr możecie pobrać na swój pulpit z Tapeciarni.
Ostatnie komentarze