Piątkowy zachód słońca oglądaliśmy z najlepszą z żon nad Wigrami (koledzy z „trójki nikoniarskiej” nie mogli lub nie chcieli przejechać się ze mną nad Wigry tego dnia). To jednak lekkie nadużycie twierdzić, że oglądaliśmy zachód słońca. Oglądaliśmy spektakularne chmury odbijające się w tafli jeziora, ale samego zachodu nie widzieliśmy, bo schował się za tymi chmurami właśnie. Miałem nadzieję, że słońce się przebije pod tymi chmurami i je podświetli od dołu, ale jak się domyślacie, i jak wiele razy już tego lata było, nic z tego nie wyszło. Brałem co było, bo chmury były ładne i ciekawie się układały w kadrze. Na koniec jak zwykle trochę pomemłałem.
Przed zachodem było ciekawie, liczyliśmy, że sam zachód będzie jeszcze ciekawszy.
I byłby, gdyby chmury (choć ładne) nie zasłoniły słońca o zachodzie.
Na koniec trochę memłania i do domu.
Kolejna obiecana porcja zdjęć z mojej niedawnej wizyty na górze Cisowej o wschodzie słońca.
Opis był w pierwszej części, więc dziś tylko zdjęcia.
Jak już kiedyś wspominałem wschody słońca na Słupiu są ładne, a tylko od września do marca, bo w pozostałych miesiącach słońce wschodzi tam za lasem, za półwyspem Dąbek. Ale nie przeszkadza to wcale, żeby czasem zajrzeć nad zatokę Słupiańską również latem. Odwiedziłem ją z Noką rowerami pewnego sierpniowego popołudnia, a następnego dnia uznałem, że dobrze będzie tam zajrzeć o wschodzie słońca. Dla odmiany od Bartnego Dołu ;) Rzeczywiście było ciekawie, choć jak zwykle mogło być lepiej. Nic nie urwało, bo chmury na horyzoncie zasłoniły słońce, ale i tak warto było ten wschód słońca obejrzeć.
W końcu jakaś odmiana od Wigier! :)
Wczoraj choć nie planowałem, to obudziłem się przed wschodem. Spojrzałem za okno i szału nie było. Ale pijąc kawę upewniłem się, że na Suwalszczyźnie są mgły, zaglądając na swoje sprawdzone serwisy pogodowe. o 4:30 w centrum Suwałk nie było śladu mgły, ale już na wylocie z Suwałk w kierunku Jeleniewa mgły zaczynały się słać po drodze i okolicznych łąkach. Dobra moja – pomyślałem ;) Niestety przed Jeleniewem mina mi zrzedła – przypomniałem sobie, że statyw został w mieszkaniu. Trudno, nie było już czasu na powrót po statyw, najwyżej podciągnę ISO i jakoś to będzie. W Gulbieniszkach było pełno mgły, cały „kocioł” SPK-u w niej tonął. Było jej za dużo. Uznałem, że może mnie uratować jedynie wspinaczka na Cisową, i tak też zrobiłem. Dawno tego nie robiłem, więc ciężko było dostać się na szczyt, ale czego się nie robi dla fotografii. Na górze dwa zdziwienia. Pierwsze: bruk na szczycie! Nie wiem czy to lepsze niż stary poczciwy piach, ale na pewno wygodniejsze przy deszczowej pogodzie. A drugie zdziwienie? Jestem ponad mgłami! ;) Czułem się jakbym stał na jakimś wysokim górskim szczycie, a nie tylko naszej poczciwej Cisowej. A spektakl dopiero się zaczynał… Z każdą minutą chmury przesuwały się, słońce zaczynało wychylać się znad horyzontu i chmur, jego światło nadawało kolor chmurom i mgle. Z każdą minutą było coraz ciekawiej, bo mgły raz opadały a raz unosiły się zasłaniając słońce. Gęstniały i rzedły, i tak na zmianę. Było na tyle ciekawie, że zrobiłem dużo zdjęć, i dość sporo mi się wywołało ich od wczoraj. Dlatego muszę je podzielić na dwa wpisy. Dziś część pierwsza Cisowej odkrytej na nowo…
Aha, okazało się, że dałem radę bez statywu. Nie potrzebowałem podnosić ISO więcej niż 800, a większość i tak zrobiłem na ISO 200.
Nie, to nie babol przy wywoływaniu – światło słoneczne oświetla górną część mgły, a ta niższa (a w zasadzie ta bliżej mnie) jest jeszcze w cieniu.
Bonus. Taką „panienkę” zastałem na górze. Zostawiona przez kogoś z odwiedzających.
Został mi jeszcze jeden wpis z Bartnym Dołem (choć nie jestem pewien czy tylko jeden). Z lipca 2017. Tym razem byłem tam z Waldkiem. Jak zwykle wschód zapowiadał się nieźle, ale chmury przysłoniły słońce i zabrakło „pazura”. Ale kilka kadrów udało się zrobić. A w bonusie łabędź, który postanowił koło naszego pomostu dokonać porannej toalety. Krążył wokół nas, skubał pióra, czyścił się. I udawał, że nam nie pozuje, model jeden! ;)
Przed wschodem…
O wschodzie…
A potem chmury zrobiły swoje i schowały słońce…
I wspomniany ptak w bonusie.
Ostatnie komentarze