Wczorajszy wypad w plener na zachód z Noką nie przysporzył mi ciekawych zdjęć – nie było fajnych warunków.
Jedna chmura na niebie i słońce zachodzące patelniowo.
O zachodzie wylądowaliśmy pod wiatrakiem i w zasadzie to jedyny, prawie jedyny, urobek wczorajszego dnia.
Po raz kolejny święta wielkanocne spędziłem w Wielkopolsce.
Rok temu były połączone z lepieniem z dzieciakami bałwano – zająca w ogródku, w tym roku na szczęście przywitała mnie wiosna.
Tylko fotograficznie jakoś nie dopisała pogoda, bo przez tydzień nie było praktycznie takiej pogody na jaką liczyłem, by pofocić wielkopolskie płaszczyzny.
Trudno, nie raz je jeszcze będę fotografował ;)
Przy okazji udało mi się zrealizować jeden z fotograficznych planów, czyli odwiedzić parowozownię w Wolsztynie.
Niestety, zwiedzaliśmy ją w deszczu, a jakże… ;)
Szersza fotorelacja w późniejszym terminie, dziś tylko jeden kadr jako zajawka, bo zabieram się za pewien „projekt dla Sokoła”, ale o tym też kiedyś więcej ;)
W niedzielne popołudnie prezes spał, a księgowy działał, cóż począć, takie czasy ;)
Szału nie było, ale dla samego sportu i świeżego powietrza było warto.
Bonus…
Przeglądałem ostatnio zdjęcia z pierwszego wyjazdu do Czarnobyla w 2011 roku, próbując wybrać i przygotować fotografie na wystawę.
Wystawa ostatecznie chyba się nie odbędzie w tym roku, ale ja miałem przynajmniej motywację do zajrzenia do szuflady.
Przy okazji znalazłem zdjęcia ze stacji Janów koło Prypeci w zamkniętej strefie.
Aż się dziwię, że jeszcze ich nie pokazałem, z moim zamiłowaniem do dróg żelaznych :)
Nadrabiam zatem.
W wersji kolorowej…
I w wersji czarno – białej…
Kilka niebieskich i jedna czarna fotka z tegorocznej zimy.
Tym razem SPK i okolice.
Ostatnie komentarze