Dziś zbiorczy wpis ze zdjęciami ptaków, które zrobiłem jesienią na Suwalszczyźnie podczas wyjazdów w plener.
Strzyżyk (Troglodytes troglodytes).
Czapla biała (Ardea alba).
Mysikrólik (Regulus regulus).
Łabędzie nieme (Cygnus olor).
Rudzik (Erithacus rubecula).
Strzyżyk (Troglodytes troglodytes).
Czapla biała (Ardea alba).
Czapla biała (Ardea alba).
Dzięciołek (Dryobates minor).
Szczygieł (Carduelis carduelis).
Dziś kilka kadrów z poprzedniego weekendu.
Najpierw zajrzałem do jeleni, ale te spotkałem wygrzewające się w porannym słońcu na pokrytej szronem łące.
Nie było szans, by podejść do nich bliżej nie płosząc ich, więc tylko z daleka je obserwowałem.
Odwiedziłem później kilka ptasich miejsc. Dopisały jak to ostatnio pełzacze leśne.
Podleciał też pod obiektyw ciekawski strzyżyk.
Obserwowałem też z daleka walkę łabędzi, a jeden z nich po walce przepłynął blisko mnie.
Układał pióra po walce uderzając energicznie skrzydłami w wodę. Dzięki temu mogłem zrobić mu fajne zdjęcia.
Dziś zbiorczy wpis z ptakami, które sfotografowałem w lutym na Suwalszczyźnie.
Tym bardziej warto go zrobić skoro luty się wczoraj skończył, nie ma co robić zaległości we wpisach ;)
Na początek łabędzie na Czarnej Hańczy z początku lutego.
W połowie lutego pojawiły się na Suwalszczyźnie żurawie…
Zimorodek dopisał mi w lutym tylko raz. A w zasadzie dwa razy, ale tylko raz udało mi się go sfotografować.
Pod koniec lutego spotkałem nad Wigrami czubatki. Pierwszy raz je fotografowałem.
Na koniec pełzacze leśne. Również pierwszy raz je spotkałem i sfotografowałem.
Bardzo ciekawe małe ptaki, na które wcześniej nie zwracałem uwagi (wspinają się po pniach drzew, więc nie rzucają się w oczy).
Ptaki choć skryte to jednak bardzo ładnie śpiewające (polecam posłuchać w internecie, a potem na żywo).
Taka ciekawostka – pełzacze poruszają się po pniu z dołu do góry praktycznie ciągle będąc z ruchu. Dlatego bardzo trudno zrobić im dobre zdjęcie.
Na większości kadrów były nieostre albo obcięte, jak na zdjęciu poniżej ;)
A w bonusie bielik. Sfotografowałem go nad Czarną Hańczą, czekając na zimorodka. Nagle pojawił się lecąc nad nurtem Czarnej Hańczy i usiadł na drzewie po drugiej stronie rzeki. Niestety dzieliło mnie od niego mnóstwo gałęzi, dlatego musiałem ostrość ustawić ręcznie, AF nie potrafił przebić się przez gęstwinę. Po jakiejś minucie odleciał, po 10 minutach znów przeleciał nade mną, ale już nie chciał przysiąść. Zdjęcie sztosowe nie jest, raczej taka ciekawostka.
W pewien styczniowy poranek wybraliśmy się z Waldkiem nad Czarną Hańczę do Gulbina.
Prognozy zapowiadały ładny poranek, niestety pogoda tego dnia nie była idealna i brakowało światła.
Czasami na szczęści gdzieś na niebie pojawiał się błękit i trochę światła na zimowym krajobrazie.
Jako bonus zimowa chmara jeleni.
Nowy kadrów na razie jak na lekarstwo, więc można trochę opróżnić fotograficzną szufladę. Choć wcale nie pali mi się do wywoływania zaległych rawów. Cóż, zawsze to podkreślam, że ja lubię ROBIĆ zdjęcia, nie je wywoływać… ;) Dziś kilka kadrów z początku marca. Wybrałem się tamtego zimowego poranka z Waldkiem szukać jeleni. Spotkaliśmy je, nawet poświęciłem trochę swego zdrowia leżąc pół godziny na śniegu, by je poobserwować. Być może jakiś wpis z nimi zrobię kiedyś. Ale po spotkaniu z jeleniami pojechaliśmy nad Czarną Hańczę, by sprawdzić jak prezentuje się w zimowym anturażu. I tego mroźnego poranka prezentowała się pięknie trzeba przyznać. Oczywiście tego piękna nie udało mi się pokazać na zdjęciach, ale próbowałem zawzięcie :) Aha, będzie jeszcze jeden wpis z zimową Czarną Hańczą z tego poranka, a jeden już był.
I dwa bonusy, z dedykacją dla mojej żony z pierwszego małżeństwa ;)
Ostatnie komentarze