Jeden sierpniowy weekend poświęciliśmy z Waldkiem na odwiedzenie SPK-u. Dawno tam nie byliśmy, a pogoda na weekend miała obfitować w mgły.
I mgły były, oj były. W sobotę było ich tyle, że nie było widać nic poza mgłami i na tyle gęste i wysokie, że słońce nie dało rady się przez nie przebić.
Wróciliśmy do domu bez zdjęć, ale nie zniechęciliśmy się i w niedzielę znów wybraliśmy ten sam kierunek. Mgły były mniejsze, i to na tyle mniejsze, że zanim dojechaliśmy na miejsce to znikły prawie zupełnie. No cóż… Zrobiliśmy kilka kadrów w okolicach Wodziłek, a później zrobiliśmy mały patrol. I wprawdzie żadnych sztosowych kadrów nie przywiozłem, to jak zawsze warto było się w plener wybrać, zwłaszcza w doborowym towarzystwie Waldka.
Bonusowo jakaś fauna być musi ;)
Kwiczoł… tak mi się zdaje ;)
W tym roku nie miałem czasu, by poszukać jesiennych klimatów Suwalszczyzny. Gdy dopisywała pogoda to nie dopisywał wolny czas, i odwrotnie.
Stąd też praktycznie nie mam tegorocznych jesiennych kadrów. Jednego popołudnia udało mi się przejechać przez Suwalski Park Krajobrazowy i zrobiłem kilka zdjęć przed zachodem słońca.
Wrzucam bardziej z „obowiązku” niż chwalenia się „sztosami”, ale bywa gorzej, więc wstydu nie ma ;)
Wywołałem kiedyś kilka kadrów z jesieni 2016 i miałem do nich jeszcze kilka kadrów wywołać, aby zrobić wpis. Ale skoro od wielu miesięcy tego nie zrobiłem, to znaczy, że szybko tego nie zrobię. Nie warto więc czekać, trzeba pokazać to co już wywołałem, a jeśli kiedyś wywołam jeszcze kilka kadrów z tego dnia, to pokaże. Zrobiliśmy sobie wtedy małą wycieczkę po północnej Suwalszczyźnie.
Ostatnie komentarze