Dziś zbiorczy wpis z ptakami, które sfotografowałem w lutym na Suwalszczyźnie.
Tym bardziej warto go zrobić skoro luty się wczoraj skończył, nie ma co robić zaległości we wpisach ;)
Na początek łabędzie na Czarnej Hańczy z początku lutego.
W połowie lutego pojawiły się na Suwalszczyźnie żurawie…
Zimorodek dopisał mi w lutym tylko raz. A w zasadzie dwa razy, ale tylko raz udało mi się go sfotografować.
Pod koniec lutego spotkałem nad Wigrami czubatki. Pierwszy raz je fotografowałem.
Na koniec pełzacze leśne. Również pierwszy raz je spotkałem i sfotografowałem.
Bardzo ciekawe małe ptaki, na które wcześniej nie zwracałem uwagi (wspinają się po pniach drzew, więc nie rzucają się w oczy).
Ptaki choć skryte to jednak bardzo ładnie śpiewające (polecam posłuchać w internecie, a potem na żywo).
Taka ciekawostka – pełzacze poruszają się po pniu z dołu do góry praktycznie ciągle będąc z ruchu. Dlatego bardzo trudno zrobić im dobre zdjęcie.
Na większości kadrów były nieostre albo obcięte, jak na zdjęciu poniżej ;)
A w bonusie bielik. Sfotografowałem go nad Czarną Hańczą, czekając na zimorodka. Nagle pojawił się lecąc nad nurtem Czarnej Hańczy i usiadł na drzewie po drugiej stronie rzeki. Niestety dzieliło mnie od niego mnóstwo gałęzi, dlatego musiałem ostrość ustawić ręcznie, AF nie potrafił przebić się przez gęstwinę. Po jakiejś minucie odleciał, po 10 minutach znów przeleciał nade mną, ale już nie chciał przysiąść. Zdjęcie sztosowe nie jest, raczej taka ciekawostka.
Dziś kilka kolejnych kadrów z zimorodkami znad Czarnej Hańczy. Zrobiłem je w grudniu i styczniu. Łącznie grube kilkanaście godzin spędzonych nad rzeką, często przy bardzo słabej pogodzie, i często bez efektu. Ale kilka razy się udało i spotkałem te piękne ptaki. Ptaki, bo w jednym miejscu przylatywał do mnie pan zimorodek, a w innym pani zimorodkowa (ta z pomarańczowym dołem dzioba). Na razie tyle, ale sprawa jest rozwojowa i mam nadzieję, że wkrótce kolejne kadry – jeszcze mi się nie znudziły spotkania z tymi „klejnocikami” ;)
I jako bonus…
Udało mi się sfotografować zimorodki w Wielkopolsce, więc kolejnym naturalnym krokiem było sfotografowanie zimorodków na Suwalszczyźnie. I udało się. Po powrocie z Wielkopolski znaleźliśmy z Noką dwa miejsca gdzie te piękne ptaszki występują. Odkryliśmy je przypadkowo i są to miejsca dość niespodziewane jak na zimorodki. Tylko, że ciężko je tam sfotografować. Na szczęście jakiś miesiąc temu znaleźliśmy kolejne miejsce gdzie żyją. Tym razem na Czarnej Hańczy. I tam postanowiliśmy na nie „zapolować”. Początki były trudne, ale z tygodnia na tydzień było coraz lepiej. Aż ostatecznie ostatnie 2 tygodnie dopisały w zdjęcia zimorodków. Trochę ich sporo wywołałem, ale to takie „klejnociki”, że chyba można pokazać więcej kadrów z nimi.
Samiec jak widać poniżej jest dosyć nieśmiały, i gdy przysiadł blisko mnie, to za gałęziami.
Tydzień później pani zimorodkowa była odważniejsza i chętniej zapozowała w całej okazałości. Tu w zimowym anturażu.
Zdaje się, że jest z zamiłowania modelką lub ma parcie na szkło, bo ostatnio pozowała aż miło i dała się sfotografować w różnych pozach.
A na koniec pomachała na do widzenia i odleciała… ;)
Na urlop do Wielkopolski jechałem z zamiarem sfotografowania głównie zimorodków. I prawdę mówiąc większość czasu poświęciłem na szukanie kadrów tych „klejnocików”. Spędziłem prawie 10 poranków (po kilka godzin) nad stawem czekając na fajny kadr z nimi. Udało się tylko jednego poranka, gdy usiadł tak blisko jak chciałem, na tej gałęzi co chciałem i w świetle poranka. Innego dnia usiadł równie blisko, ale bez światła i nie na tej gałęzi, na której chciałem. W związku z czym musiałem go sfotografować przez zielska rosnące nad stawem, więc balas bieli poległ. Dwa razy był szybszy ode mnie i choć przysiadł tam gdzie trzeba, to odleciał zanim zdążyłem zrobić mu zdjęcie. Trzeba przyznać, że jak na tyle poranków i godzin spędzonych nad stawem to kadrów zrobiłem niewiele, jednak wykorzystałem ten czas na poznanie zwyczajów tych ptaków, ich zachowania, nawyków. Wiem już w jakich porach mniej więcej najłatwiej je spotkać, i w której części stawu latają. Na pewno w październiku zachowują się inaczej niż w sierpniu, gdy pierwszy raz je tam obserwowałem. Cóż, choć kadrów niewiele to i tak jestem z nich zadowolony. Mam nadzieję, że podczas następnych wizyt w Wielkopolsce zrobię kolejne z tymi pięknymi ptakami. Na pewno będę próbował.
Ostatnie komentarze