Pod koniec sierpnia planowaliśmy z Noką ruszyć o poranku w poszukiwaniu zwierzyny. Takie były plany dzień przed. Jednak nazajutrz przed wschodem okazało się, że pogoda bardziej jest krajobrazowa niż zwierzowa. Było mglisto, a na niebie przewalały się dramatyczne chwilami chmury. Zrezygnowaliśmy więc z planów szukania zwierzyny i ruszyliśmy nad Wigry. Po raz kolejny w tym roku – do Bartnego Dołu. Niestety okazało się, że tego poranka choć mgły było w sam raz, to chmur nad horyzontem było stanowczo zbyt wiele. Jeszcze sporo po wschodzie tarcza słoneczna nie chciała się pokazać. Pokazała się w końcu, ale na krótko. Zniknęła za chmurami i unoszącą się mgłą. Postanowiliśmy zajrzeć jeszcze do Krusznika licząc na to, że z wieży widokowej będziemy mogli spojrzeć ponad mgłą. Niestety nie mogliśmy. Musieliśmy czekać, aż mgła się przerzedzi i podniesie, żeby cokolwiek sfotografować.
Mimo wszystko to był całkiem fajny poranek. Lubię takie letnie mgliste plenery, mają w sobie wiele uroku.
Przed wschodem mgła i chmury miały odcienie różu i fioletu…
Słońce wychyliło się na chwilę…
…i zniknęło ;)
W Kruszniku nadal bez słońca…
Druga porcja kadrów z ostatniej wizyty na Cisowej Górze podczas mglistego poranka w Suwalskim parku Krajobrazowym.
Ostatnie kilka zdjęć zrobiłem już na innych pagórkach SPK-u.
Bartny Dół nad Wigrami jest w tym roku miejscem chyba najczęściej przeze mnie odwiedzanym. Lubię tam zaglądać, gdy na niebie pojawiają się warunki do „grysoniowych” kadrów.
W piątek udało mi się przed pracą wyskoczyć w plener i oczywiście postanowiłem po raz kolejny tego lata zajrzeć do Bartnego.
Nie było wprawdzie szału, zrobiłem tam wiele ciekawszych kadrów, ale zawsze fajnie się tam wschód ogląda i fotografuje.
W ramach czyszczenia fotograficznej szuflady dziś kilka kadrów z majowych łąk o poranku.
Pionowych kadrów, z poziomym bonusem. Tak wyszło ;)
Poziom jako bonus ;)
3 tygodnie temu skuszeni mglistą prognozą wybraliśmy się z Noką do Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Założenie od samego początku było takie, że jeśli będą mgły w SPK-u to włazimy na Cisową. Mgły były, więc trzymaliśmy się planu – odbyliśmy wspinaczkę na górę. Zapełnialiśmy karty pamięci klasycznymi kadrami, jaki robi się z Cisowej o wschodzie. Dawno takich kadrów nie robiłem, więc nie miałem nic przeciwko. Później jeszcze mały patrol w poszukiwaniu zwierzyny i powrót do domu, jednak tego dnia bór nam nie podarzył. Klasyczne mgiełkowe kadry z SPK-u w zupełności wystarczą ;) Dziś chyba tylko cześć, żeby nie było ich zbyt dużo w jednym wpisie. Za jakiś czas dorzucę resztę.
I mały bonus.
Na łące znaleźliśmy dwa „przyrządy” do puszczania baniek mydlanych, pewnie pozostałość po jakiejś ślubnej sesji.
Nie byłbym sobą gdybym nie wypróbował jak działają ;)
Ostatnie komentarze