Dokładnie tydzień temu postanowiliśmy z Waldkiem wykorzystać bezchmurną pogodę do zrobienia kolejnego startrailsa.
Taka pogoda słabo nadaje się do fotografii krajobrazowej, za to bezchmurne niebo pozwala spokojnie fotografować gwiazdy.
Oczywiście nie w lipcu i nie kilka dni po pełni księżyca ;) Ale nam to wcale nie przeszkadzało.
Najważniejsze było samo robienie zdjęć w fajnych okolicznościach nocnej przyrody, a efekt końcowy wyszedł jaki wyszedł.
Postanowiliśmy, że wyprawę w to miejsce powtórzymy nieco inną porą roku, choć do tego czasu pewnie podróbkaże już tam pojadą ;)
Wracając z Kiepojci zahaczyliśmy jeszcze o Turtul, gdzie podziwialiśmy Wielki wóz nad stawem, a z nudów i głodu próbowaliśmy focić nasz wóz.
I nie ma nic przyjemniejszego niż śniadanie w barze o 3 nad ranem po nocy spędzonej na fotografowaniu gwiazd, uwierzcie na słowo ;)
I bonus – zanim księżyc pokazał się na niebie i oświetlał nam koncertowo wiadukt, oświetlaliśmy go latarką, i taki wyszedł efekt.
Po powrocie z wczorajszego wyjazdu w plener z Waldkiem wywołałem i poskładałem przedwczorajszego startrailsa z Dowspudy i zgodnie z planem pokazuję ;)
Wczoraj wyparzyliśmy z Waldkiem z 2 kolejne miejsca, które się na startrailsy nadają, więc zostaje nam tylko czekać na odpowiednie warunki.
Zostaliśmy z Waldkiem nocnymi przydybaczami – przydybaliśy wczoraj w ruinach pałacu Paca w Dowspudzie parkę w aucie ;)
Naszła mnie wielka ochota na startrailsy, bo dawno ich nie robiłem, a warunki ku temu są w tym tygodniu doskonałe.
Namówiłem Waldka na towarzystwo i naukę tej jakże przyjemnej w efektach dziedziny fotografii ;)
Wybraliśmy się wczoraj po zmroku nad Wigry, ale niech piorun strzeli w ten cały Wigierski Park Narodowy, za to co zrobili z Bartnym Dołem.
Musieliśmy zmienić lokację, wybraliśmy Dowspudę, która już dawno za mną chodziła jako miejscówka do zrobienia startrailsów.
Dojechaliśmy, ale niestety na miejscu zastaliśmy zaparkowany pod samym portykiem samochód, który psuł cały koncept.
W końcu zjawiła się jakaś parka i wsiadła do tego grata, ale nie zamierzała odjechać, chciała nas wziąć na przeczekanie widocznie. Ale, że nas? Nie ma szans… ;)
Po około pół godzinie wymiękli i odjechali, a my mogliśmy ustawić sprzęt i oddać się wspominkowym rozmowom w harcerskim klimacie.
Co z tego wyszło okaże się dopiero jak zmontuję startrailsa dziś wieczorem, ale z tego co zdążyłem sprawdzić wyszedł nieźle ;)
Teraz jako zajawka jeden kadr z wczorajszego rozgwieżdżonego nieba.
Niestety warunki idealne nie były, było lekkie zamglenie, na horyzoncie nawet spore, i lekkie chmurki przesuwające się po nieboskłonie.
Za to księżyc odwalił świetną robotę oświetlając pierwszy plan dokładnie tak jak było trzeba ;)
…nieruchomieję z nudów… :)
Znieruchomieliśmy dzisiejszej nocy z Noką na leżakach na łące w Espeku.
Namolny koń, który ostatnio tak dał się we znaki Noce, tym razem też nas zaszczycił swą obecnością i chciał się z nami bratać :)
Na szczęście oddzieliliśmy się od niego pastuchem i mogliśmy w spokoju przez dwie godziny obserwować gwiazdy, a z racji kilku spadających, które widzieliśmy, może uda nam się spełnić kilka życzeń ;)
W tym czasie aparaty robiły swoje, a my mieliśmy czas na kawkę z termosu i pogaduchy.
Kadr nieszałowy, bo i miejsce wybraliśmy nieszczególne, a pogoda była niestartrailsowa, chmury przewalały się po niebie z zachodu na wschód.
Ja potraktowałem te focenie jako przypomnienie techniki, Noka się jej uczył dopiero.
Następnym razem będzie lepiej, plany są.
Z dedykacją imieninową dla Nonki… ;)
Wczorajszy wypad nad Czarną Hańczę na oglądanie i focenie gwiazd.
Kto nie mógł jechać, niech żałuje, aczkolwiek ja nie żałuję, bo miałem świetne towarzystwo ;)
A leżąc na ziemi i patrząc w gwiazdy widok mieliśmy… nieziemski ;)
Dziś znów warunki do obserwacji gwiazd zapowiadają się podobne. Tylko czy mam ochotę jechać…?
W bonusie podgląd Drogi Mlecznej, aczkolwiek żaden aparat nie odda tego, co widzieliśmy na żywo…
Ostatnie komentarze