Jeden z tegorocznych jeszcze zimowych wypadów nad Wigry.
Miałem nadzieję na bardziej spektakularny wschód słońca, ale i tak źle nie było.
Może nic nie urwało, może szału nie było, kadry podobne do setek innych moich…
Ale poranki nad Wigrami prawie zawsze mają ciekawy klimat i tak było tym razem.
Na początku było niebiesko…
…a później zrobiło się złoto…
A w bonusie z tego samego poranka łoś – pozwolił mi tylko na ten jeden kadr, a sekundy później zniknął w chaszczach… ;)