Stwierdziłem ostatnio, że lubię, gdy dzień zaczyna i kończy się w plenerze. Ale lubię też, gdy jeden dzień się w plenerze kończy a kolejny zaczyna – tylko to bardziej męczące – starość nie radość ;)
Udało mi się dziś wstać tak jak sobie zaplanowałem, wyszedłem z domu po 3, i jeszcze przed wschodem słońca byłem nad Wigrami. Mgły były wszędzie, nawet w samych Suwałkach, ale postanowiłem pojechać tam gdzie zaplanowałem, choć SPK kusił… :)
Ponad godzina spędzona nad Wigrami, później Słupie i Suchar Wielki (liczyłem, że mgły na nim będą choć w połowie takie jak na Wigrach, niestety). Skończyło się łąką w Sobolewie.
Zdjęcia zrzucone, wrzucam 4 kadry jako zapowiedź, będzie tego więcej.
I można się trochę zdrzemnąć, przecież dziś Piknik kawaleryjski i kolejna okazja na fajne zdjęcia.
Suchar Wielki