Jakieś zaległości mi się znów robią na blogu. Nowych zdjęć wprawdzie jak na lekarstwo, ale szuflada spora. Tylko jakoś przybrać się do tego nie mogę.
Ale skoro już ze zdrowiem trochę lepiej, może uda się choć trochę nadrobić zaległości.
Dziś coś bieżącego, czyli Wigry grudniowe. Konkretnie zatoka Słupiańska o wschodzie (tuż przed wschodem) słońca. Niestety słońce się nie pokazało zza tych chmur.
W bonusie sarnia rodzina. Stała blisko, ale niestety było mało światła.