Nie ma nic lepszego na uspokojenie i wyciszenie niż ładny wschód słońca i poranek w plenerze…
Prognozy były nieciekawe, ale udało mi się wstać o 3, żeby osobiście sprawdzić pogodę.
Za oknem było nieciekawie, ale skoro już wstałem…
Pojechałem nad Wigry, licząc, że na horyzoncie przed wschodem się przejaśni.
Niestety, na niebie wisiało szare, brudne prześcieradło chmur, a słońca nawet kwadrans po wschodzie nie było widać.
Porzuciłem więc klasztor i pojechałem do Espeku. A tu chmury zdążyły się już przerzedzić, a wszędzie wisiała mgła, choć słońce było już wysoko.
W Udziejku i Gulbieniszkach była aż za duża, za gęsta. Swoim zwyczajem pojechałem więc do Smolnik, by tam poczekać, aż trochę się rozwieje.
I ostatecznie powoli unosiła się i znikała pozwalając zrobić kilka mglistych kadrów.
Tak to wyglądało w Udziejku…
A tak w Smolnikach…
Dziś zamiast bonusu i backstage-u będzie film :)
Niestety robiony tokiną 28-70 i v1, a na v1 z tym szkłem działa tylko MF, więc trochę nieostry ten film.
Ale jako podgląd w jakich to ciężkich warunkach fotograf na Suwalszczyźnie musi pracować powinien wystarczyć ;)
httpvh://youtu.be/moPJKdM-iCU