Minionej nocy odszedł od nas Wiktor Wołkow, fotograf, którego niekwestionowaną pasją było Podlasie, któremu poświęcił praktycznie całą swoją twórczość.
Gdy zaczynałem przygodę z fotografią trafiłem na jego prace i tak mocno mnie zainspirowały, że wciąż mam w głowie jego kadry. Były i wciąż są dla mnie inspiracją i lekcją fotograficznego warsztatu, którego wciąż się uczę oraz sztuki wyrazu, do którego stale dążę, którego szukam. Odszedł dziś od nas jeden z moich mistrzów fotografii, tym bardziej mi bliski, ponieważ cenił najbardziej ten kawałek świata, który ja też cenię najbardziej…
Światła życzę Panie Wiktorze…
Przy okazji tego smutnego wpisu kilka kadrów ze wschodu słońca nad Wigrami i poranka w Sobolewie w ostatni weekend…
Ptaszory z tego poranka będą w oddzielnym wpisie.
Bonusowa droga z kotem na łowach…
…i bonusowy krajobraz z zającem…