Ostatniej nocy bawiłem się na przyjęciu weselnym znajomych, więc wróciłem do domu zmęczony nad ranem. Jednak powrót do domu zbiegł się mniej więcej z czasem, gdy Noka wybierał się na poranny plener w poszukiwaniu zwierzyny. Zatem decyzja była szybka: zmiana garnituru na bardziej zlewające się z zielenią lasu ubranie, kawa i w plener. Wybraliśmy się dziś na nowe miejsce sprawdzić co się tam o poranku dzieje. Niestety działo się niewiele. Widziałem wprawdzie jelenie, ale zbyt daleko, by zrobić im ciekawe zdjęcia. Może innym razem. Poranek obfitował za to w spotkania z ptakami, choć jeśli wierzyć słowom kolegi wczoraj ptaki lepiej „brały”. Jednak ja jestem zadowolony nawet z dzisiejszych spotkań. Wierzę oczywiście, że następnym razem będzie jeszcze lepiej ;)
I pierwszy bonus – dzięcioł zielonosiwy.
Niestety siedział wysoko, na linie energetycznej i pod światło. Dlatego jakość słaba.
I w bonusie drugim koziołek spotkany o poranku na zamglonej łące.
Niestety nie chciał podejść bliżej.