Dziś taki wpis-kompilacja, czyli składanka kadrów z kilku wyjazdów w plener (konkretnie to trzech w sumie, czyli znowu nie tak wielu). Tak się złożyło, że sarny mi dopisały w ostatnim czasie i trochę tych kadrów z nimi zrobiłem. Najciekawsze i najprzyjemniejsze było spotkanie z dwoma koźlątkami, które wypatrzyłem przez sporą gęstwinę i nie chcąc ich płoszyć przez te zielska musiałem je fotografować. Później maluchy dołączyły do rodziców i razem z matką i kozłem oddaliły się. Ale inne spotkania z sarnami też były przyjemne i często zaskakujące, ponieważ czasami to ja czekałem, aż wejdą mi w kadr, a czasami to one mnie zaskakiwały swoją obecnością przed obiektywem.
Koźlątka najpierw bawiły się ze sobą…
…i nawet odgłos migawki aparatu je zaciekawił, ale nie spłoszył. :)
Potem dokazywały na łące, aż postanowiły przejść kolejne zarośla.
Jak się okazało, aby dołączyć do rodziców, którzy kilka chwil później pojawili się wraz z młodymi na powrót na „mojej” łące.
Dumny z potomstwa kozioł zjawił się pierwszy i zlustrował teren.
Dopiero później na łąkę weszła sarna razem z młodymi. Chwilę porozglądały się po łące i oddaliły się ode mnie.
Dumny ojciec także się oddalił.
Kilka saren pojedynczych.
Kolejna mama z młodymi. W tym roku jakoś mam szczęście takie sarny z potomstwem widywać częściej niż w poprzednich latach.
Mimo, że sarna postanowiła oddalić się ode mnie, to koźlątka bez strachu stały jeszcze chwilę przyglądając mi się.
W bonusie kawaler na wydaniu ;)