Praktycznie ponad połowę niedzieli spędziłem w plenerze z aparatem.
Najpierw wschód słońca na Słupiu, a później chodzenie z Noką po lasach WPN-u w poszukiwaniu zwierzyny.
Myśleliśmy, że już nie spotkamy żadnej konkretnej (nie liczę lisa w oddali – to ten z bonusa).
Jednak udało się,w zasadzie przypadkiem, w okolicy Krusznika.
Zobaczyliśmy je stojące w lesie, choć to one nas obserwowały i kontrolowały sytuację, nawet gdy zaczęliśmy je podchodzić.
Wycofały się na bezpieczną odległość, a gdy uznały, że jesteśmy już zbyt blisko uciekły w las „gęsiego”.
To było miłe spotkanie, trzeba się będzie za nimi częściej rozglądać ;)
I mały bonus z małym lisem – naprawdę był daleko.