Wybraliśmy się wczoraj z Nonką nad wigierskie Piaski, na zachód słońca.
Na niebie coś się tam działo, choć tyłków nie urwało.
Za to na wodzie była fala, i to dość spora jak na Wigry, zwłaszcza tak późną porą.
Na szczęście był statyw i szkiełko na szkiełko, i pomemłałem trochę.
Gdy słońce schowało się za lasem i za horyzontem ruszyliśmy w stronę Bryzgla i Bartnego Dołu – tu też było jeszcze trochę światła.