Pewne kwietniowe popołudnie, które spędziłem z Waldkiem na wizycie w Starej Hańczy i na głazowisku w Rutce.
Zaczęło się miłym spotkaniem z pewnym jakże od dawna przez nas wypatrywanym zwierzem ;)
Stał (a chyba raczej stała) po drugiej stronie zrębu (szkoda, że tak daleko, brakło mm w obiektywie) i przyglądał się robotnikom leśnym.
Popołudnie na przemian ze słońcem i chmurami… Stara Hańcza.
W szerszej wersji wyglądało to tak…
W końcu wylądowaliśmy na głazowisku Rutka – Szeszupka i postanowiliśmy tam poczekać na to, co przyniesie zachód.
Ostatecznie zachód przyniósł ciekawe dramatyczne chmury.