Wczorajszy zachód słońca, który fociliśmy z Waldkiem (i innym spotkanym „nikoniarzem”) z wieży widokowej w Kruszniku.
Spóźniony nie dlatego, że nie zdążyliśmy, skądże, wczoraj dojechaliśmy tam na czas. Ale co najmniej 2 tygodnie wcześniej słońce zachodziło tam w ciekawszym miejscu, bardziej na północ. Za następne 2-3 tygodnie będzie zachodzić już za drzewami, więc nie będzie po co na wieżę do Krusznika na oglądanie zachodów jeździć. Może chociaż wschody okażą się tam ciekawe, muszę kiedyś spróbować.
2 bonusy…