Pewnego wrześniowego poranka zajrzałem przed pracą nad Wigry. Na niebie przed wschodem słońca zastałem ładne chmury, dlatego wybrałem Słupie, ponieważ od jakiegoś czasu tam nie zaglądałem. Wschód słońca nie był może spektakularny, ale „przyjemny kolorystycznie”. Trzeba przyznać, że po takim początku dzień w pracy mija zdecydowanie lepiej ;)
I bonus być musi ;)