Pomimo słabych prognoz postanowiliśmy dziś z Waldkiem wybrać się na wschód słońca.
Trzeci z tenorów, mianowicie Noka, wolał dziś dłużej pospać i wschód sobie odpuścił ;)
Noka więc spał w najlepsze, gdy ja przed 3 w nocy wstawałem, a Waldek nawet się nie kładł tej nocy – twardziel! ;)
Wybraliśmy Wigry na miejsce przywitania słońca i choć mieliśmy nadzieję na lepsze doznania wizualne, to nie zawiedliśmy się.
Było całkiem sympatycznie, mimo, że widywaliśmy nad Wigrami ładniejsze wschody. Ale przecież nie chodzi o to, by złowić króliczka, ale by gonić go.
Później postanowiliśmy przenieść się do SPK-u, po którym zrobiliśmy sporą pętlę, na jej końcu spotykając innych miłośników ładnych kadrów ;)
Ja uskuteczniałem głównie IRenki, Waldek delektował się porankiem.
Aha, w międzyczasie była też parka saren przyłapana in flagranti, ale to wszystko już w kolejnych wpisach ;)
Na teraz tylko 4 kadry z Wigier w Cimochowiźnie.