Zaległy kwietniowy poranek z Waldkiem.
Kilka dni po wizycie w Bryzglu i oglądaniu łabędzi w zimowej szacie wybraliśmy się na wschód słońca na Słupie.
Kiedyś może dorzucę zdjęcia z tego wschodu, ale najpierw trochę fauny z tego poranka.
Najpierw spotkaliśmy tego samotnego dzika na hałdach żwirowni w Sobolewie.
Szukał smakołyków pod zmarzniętą trawą lub… wracał po nocy pełnej uciech od jakiejś loszki ;)
…potem biegł równo z nami szczytem hałdy…
…żeby ostatecznie wrócić do lasu…
Wracając ze Słupia spotkaliśmy małe stadko saren na czele z tym koziołkiem…
Stały kilkanaście metrów od drogi i nie w głowie im była ucieczka, mogliśmy podziwiać je i focić do woli :)
Po kilku minutach sarnom znudziło się pozowanie nam do zdjęć, więc się spokojnie oddaliły, a my jadąc z stronę Krzywego w Sobolewie spotkaliśmy tego szaraka.
Wcześniej w lesie obserwowaliśmy desantujące się przez drogę stado dzików, ale nic ładnego ze zdjęć im zrobionych nie wyszło ;)