Kategorie

Od dawna Noka suszył mi głowę (to nawet pasujące do sytuacji stwierdzenie), żeby wybrać się na „memłanie”. Prawdopodobnie dlatego, że ciągle w głowie miał moje kadry sprzed wielu lat zrobione w Czarnej Hańczy, zazdrośnik ;) Aczkolwiek upierał się przy memłaniu w innej rzece, na co ja nie miałem ochoty. Korzystając jednak z wczorajszej pochmurnej pogody postanowiłem wyciągnąć go jednak w gumowcach z domu. I skoro ja byłem inicjatorem to również ja wybrałem rzekę i miejsce – Czarną Hańczę. Nasza najbardziej popularna rzeka nie jest wprawdzie górskim potokiem, ale można w jej nurcie znaleźć takie miejsca i elementy, które można ciekawie sfotografować. Spędziliśmy więc kilka godzin brodząc po kostki w błocie wzdłuż jej brzegów i prawie po kolana w samej rzece (pomimo wysokich „oficerek” nie dało się uniknąć nabrania wody do butów, czy nawet… kieszeni kurtki ;) Ale nawet pomimo tych wszystkich przeciwności to było bardzo produktywnie spędzone kilka godzin. I na pewno nie ostatnie w tym miejscu i w tej rzece ;) Kadrów zrobiłem sporo (dość powiedzieć, że dwie baterie mi padły) i tak się rozpędziłem w ich obróce, że jest ich za dużo na jeden wpis. Dlatego muszę je podzielić, a kolejna porcja pomemłanych kadrów będzie w którymś z kolejnych wpisów.

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Czarna Hańcza - 22.10.2017

Archiwum wpisów