Pogoda była dziś rano odpowiednia, by odkurzyć starego poczciwego nikosia D70 i wybrać się z plener z filtrem do IRenek. Niestety gdy wyjechaliśmy za miasto pogoda zaczęła płatać nam figle, niebo zaciągnęły chmury, przez które tylko co jakiś czas wyglądało słońce, bawiąc się z nami w kotka i myszkę, a na zdjęciach zostawiając czasami prześwietlone plamy. Do tego chyba niezbyt trafnie ustawiłem balans bieli (co wcale nie jest łatwe przy IRenkach), bo efekty są inne niż oczekiwałem. Jak zwykle co roku wiosną uczę się od nowa robić i wywoływać IRenki. Pierwsze koty za płoty, następne powinny być lepsze.
Miałem dziś wczuwkę na samotne drzewa i przydrożne krzyże, mój ulubiony IRenkowy temat…
I bonus…