Któryś z wrześniowych poranków spędziłem z chłopakami w plenerze.
Prognozy były obiecujące, więc pojechaliśmy nad Wigry.
Jednak prognozy sobie, a życie sobie – wschód nie był spektakularny.
Można wręcz powiedzieć, że smętny…
Tego poranka objechaliśmy jeszcze Wigry dookoła szukając zwierzyny,ale poza parą żurawi żadnej fauny nie spotkaliśmy.