Nie zdążyłem dziś pojechać nad Wigry przed pracą, ale zdążyłem obejrzeć wschód słońca nad zbiornikiem żwirowni w Sobolewie.
Zdążyłem nawet zmarznąć zanim wzeszło. Niestety wschód był mało widowiskowy, słońce przemknęło szybko między horyzontem a chmurami i za nimi całkowicie zniknęło. Jest więc pretekst, by kiedyś znów poczekać tam na wschód słońca.
Mała ciekawostka, pomimo ostatnich utonięć wędkarzy lodowych, przecież lód jest już dość kruchy i cienki, wciąż są odważni by na nim siedzieć i łowić.