Po powrocie z Bieszczad postanowiłem zajrzeć do jeleniowego lasu, żeby sprawdzić czy rykowisko się już skończyło. Jak się okazało dobiega powoli końca. Zresztą podobno w tym roku było generalnie słabe, „ciche”. To może dla odmiany za rok będzie lepsze niż zwykle ;) Spotkałem na łące chmarę jeleni, podszedłem je cicho i obserwowałem przez kilka minut licząc na to, że żerując na łące podejdą w moja stronę. Niestety wszystko zepsuła para saren, która w pewnym momencie przebiegła przez łąkę ewidentnie przed czymś uciekając. Oczywiście spłoszyły chmarę jeleni, które uciekły do lasu. Dopiero potem okazało się, że prawdopodobnie sarny uciekały przed wilkami, które w tej okolicy zaczęły się pokazywać. Cóż, może będę miał szczęście kiedyś i uda mi się sfotografować watahę wilków. Wycofałem się z pustej łąki i zrobiłem sobie spacer po lesie w promieniach porannego słońca, obserwując przy okazji oszronione trawy – tak, tego poranka skrobałem już szyby w aucie przed wyjazdem w plener. Jesień ledwie się u nas pokazała, a już jest naciskana przez zimę. Oby zima nie przyszła zbyt szybko w tym roku…