Dzisiejsze siedem godzin spędzonych w plenerze. Objazdowym.
Święto siei nad Wigrami było nudne jak flaki z olejem (na szczęście zaopatrzyłem się w pyszne regionalne specjały).
Później wschodnia Suwalszczyzna i Sejneńszczyzna – u Litwinów smacznie karmią ;)
A dalej znów na zachód, aż do Jeziora Hańcza.
Świetny dzień. A niebo chwilami zachwycało. Miło jest tak „gonić króliczka” w ulubionych miejscach…
Dwa kadry na początek.