Pewnego czerwcowego poranka, po odbyciu zwyczajowego spaceru po lesie i łąkach w poszukiwaniu zwierzyny, zajrzeliśmy z Noką nad pewne małe jeziorko/bagienko. Chcieliśmy sprawdzić czy kręcą się wokół niego jakieś ptaki. I przeczucie nas nie myliło, usłyszeliśmy w trzcinach porastających brzegi jeziorka odgłosy trzciniaków. To pięknie śpiewające ptaki, choć fotograficznie trudne do złapania, ponieważ większość czasu spędzają nisko wśród trzcin. Trzeba sporo cierpliwości by czekać, aż od czasu do czasu pojawią się na chwilę w wyższych częściach zarośli. Wtedy przy odrobinie szczęścia można zrobić im zdjęcie. Ciekawostką na temat trzciniaków jest fakt, iż kukułki często „podrzucają” im swoje jajka do gniazd.
Wrzucałem już jakiś czas temu wschód słońca z tego dnia z okolic Rutki-Tartak.
Dziś dalszy ciąg – zrobiliśmy z Waldkiem objazdówkę po Espeku i ulubionych okolicach.
Wyszły klasyki z całkiem klasycznych miejsc.
Sobota fotograficznie nie obrodziła, za to niedziela była trochę lepsza.
Wybrałem się na Słupie zobaczyć wschód słońca, a później dołączył do mnie Noka i razem szukaliśmy ponownie zwierzyny.
Zwierzynę udało się spotkać, ale to pokażę w kolejnym wpisie, dziś wschód nad Wigrami.
Wyciągnął mnie Noka w niedzielę na patrol po okolicznych lasach. Było dużo chodzenia, na szczęście bagna zamarznięte, bo byłoby ciężko.
Łosia wciąż brak, udało się tylko spotkać spory (jak na suwalskie warunki) rudel saren niedaleko od miasta.
W innym miejscu też spotkaliśmy ładną trójkę saren, tylko Noka w porę się nie zorientował i nie zatrzymał, więc bonusowy strzał jest jaki jest ;)
Ten nieudany bonus ;)
Ostatnie komentarze