Takie wydarzenie zdarza się nawet 2 razy w roku, ale w innych częściach świata.
W Polsce było kilka lat temu, zaś następne będzie dopiero za kilka lat.
Szkoda więc byłoby nie sfotografować zaćmienia słońca.
Zrobiłem więc sobie wczoraj małą przerwę od pracy i fotografowałem to dziwo :)
Całe szczęście miałem ze sobą również filtr ND, dzięki temu cokolwiek rozsądnego udało mi się sfotografować.
Bez filtra ND wyglądałoby to tak (pełny kadr):
Na szczęście filtr uratował sprawę, bo już brakowało parametrów aparatowi i obiektywowi :)
Parametry: f/40 – około, bo przesłona zablokowana manualnie, nie mam pewności czy do końca skali. F/40 to max w obiektywie i tyle mniej więcej było.
Czas: 1/13000 sekundy – przy tym kadrze w maksymalnej fazie zaćmienia wystarczyło, bo było mniej światła, we wcześniejszych i późniejszych fazach używałem 1/16000 – więcej aparat już nie pozwalał, choć i tak używał w tym przypadku migawki elektronicznej.
Ogniskowa 1620 mm w przeliczeniu na pełną klatkę.
ISO: 100.
I mała „panorama” z zestawieniem poszczególnych faz:
A jako bonus, a może raczej ciekawostka, samolot avacs, który krążył wczoraj nad Suwałkami co najmniej 2 razy.
Ustrzeliłem go niejako w międzyczasie, ale aparat był ustawiony pod fotografowanie słońca, więc jedyne co mogłem zrobić to podbić ISO i wydłużyć czas (mechanicznie zablokowana przysłona wymagała za dużo zachodu, by ustawiać ją do focenia samolotu). Dlatego jakość zdjęcia tragiczna, duży crop, ale jako ciekawostkę pokazuję.
Szybki wypad nad zalew żwirowni w Sobolewie (choć to jeszcze jako Suwałki się liczy) sprzed tygodnia.
To był fajny poranek.
Dziś na Słupiu o poranku było tak, czyli wpis z cyklu: wypad nad Wigry przed pracą.
I w bonusie łąka z koziołkiem – gdyby stał bliżej to byłby koziołek na łące ;)
Jeszcze jedna porcja zdjęć znad Biebrzy.
Tym razem żurawie i przypadkowy mocno lis, a w bonusie jakże nielubiane bw ;)
Żeby nie było, ten kadr poniżej też jest z żurawiami ;)
I 2 bonusy bw.
W końcu zmobilizowałem się i wrzucam kilka kadrów z ostatniej wizyty nad Biebrzą z Noką.
Na razie widoczki tylko, następnym razem jakieś ptaszory dorzucę ;)
Tym razem nastawiliśmy się na wschód słońca nad Biebrzą, i mieliśmy nosa i więcej szczęścia niż poprzednio – mglisty poranek był zajefajny!
Ostatnie komentarze