Wrocław to piękne miasto, z klimatem. Moja druga tam wizyta, podczas długiego weekendu listopadowego. Zaskoczył nas Wrocław pogodą, która bardziej tego dnia przypominała późne lato niż późną jesień. Wrocław zawsze zaskakuje, na plus.
Tym razem jednak zamiast samego Wrocławia, kilka jego wizytówek, jakimi są krasnale. Jest ich mnóstwo, nie wiem nawet ile, spotkaliśmy ich tego dnia tylko kilka podczas spaceru po starówce.
Bonus
Grzebanie w szufladzie, choć w miarę świeżej.
Wizyta w zamku Książ podczas długiego weekendu listopadowego. Część pierwsza. Poglądowo ;)
Kilka kadrów z wieży. Dziwię się, że nikt stamtąd nie spadł, tak bardzo wiało.
I widok ogólny ;)
„Schizosqad” na backstage-u ;)
Część trzecia i ostatnia zarazem. Polecam Góry Stołowe, są niesamowite. Oczywiście przechadzkę po Szczelińcu również polecam.
Następny w kolejności będzie chyba zamek Książ.
Kolejna część zdjęć z wędrówki po Szczelińcu Wielkim w Górach Stołowych.
Skała „Małpolud”. Mi wygląda to na wielkiego prosiaka lub Alfa ;)
Momentami ścieżka robiła się bardzo wąska… Tak, przez tę jasną szczelinę na dole trzeba było przejść.
Jest punkt odniesienia…
Bonus HDRowany
Ciąg dalszy relacji w długiego weekendu listopadowego.
Szczeliniec Wielki (919 m.) w Górach Stołowych i kręta, momentami bardzo ciasna ścieżka wśród skał. Cześć pierwsza.
Ostatnie komentarze