Kilka obiecanych kadrów z wczorajszej militarnej „rihannowej” sesji fotograficznej z Moniką.
A w ramach bonusu będzie backstage.
Setup oświetleniowy odbity w okularach:
I twórcy – oczywiście Noka stał za aparatem ;)
Nie ma nic lepszego na uspokojenie i wyciszenie niż ładny wschód słońca i poranek w plenerze…
Prognozy były nieciekawe, ale udało mi się wstać o 3, żeby osobiście sprawdzić pogodę.
Za oknem było nieciekawie, ale skoro już wstałem…
Pojechałem nad Wigry, licząc, że na horyzoncie przed wschodem się przejaśni.
Niestety, na niebie wisiało szare, brudne prześcieradło chmur, a słońca nawet kwadrans po wschodzie nie było widać.
Porzuciłem więc klasztor i pojechałem do Espeku. A tu chmury zdążyły się już przerzedzić, a wszędzie wisiała mgła, choć słońce było już wysoko.
W Udziejku i Gulbieniszkach była aż za duża, za gęsta. Swoim zwyczajem pojechałem więc do Smolnik, by tam poczekać, aż trochę się rozwieje.
I ostatecznie powoli unosiła się i znikała pozwalając zrobić kilka mglistych kadrów.
Tak to wyglądało w Udziejku…
A tak w Smolnikach…
Dziś zamiast bonusu i backstage-u będzie film :)
Niestety robiony tokiną 28-70 i v1, a na v1 z tym szkłem działa tylko MF, więc trochę nieostry ten film.
Ale jako podgląd w jakich to ciężkich warunkach fotograf na Suwalszczyźnie musi pracować powinien wystarczyć ;)
httpvh://youtu.be/moPJKdM-iCU
Dzisiejszy popołudniowy wypad z Waldkiem „na rzepak”.
Latem ubiegłego roku fociliśmy na tym polu z Noką bele słomy, teraz rośnie tam rzepak.
O ile w piątek był soczyście żółty, to dziś, chyba z powodu wczorajszej ulewy, gradu i wiatru, zrobił się bledszy i rzadszy.
No cóż, przynajmniej niebo nam dopisało do tego „wyliniałego” rzepaku ;)
Po kolacji w Żubrynie załapaliśmy się jeszcze na zachód słońca w Głębokim Rowie.
I jeszcze bonus od Waldka, w stylu żółte za czerwonym leży nad zielonym ;)
Swoją drogą muszę Waldkowi zrobić czyszczenie matrycy, bo musiałem sporo się nastemplować paprochów. :)
Niedzielna wyprawa (9 godzin w plenerze to już niezła wyprawa) z Waldkiem do Puszczy Augustowskiej.
Około 150 kilometrów przejechanych, ale w jakże przyjemnych okolicznościach przyrody, głownie lasów.
Zapuściliśmy się aż na białoruską granicę, gdzie już sieci komórkowe reżimu Łukaszenki chciały się nam w telefonach logować.
Przy okazji zwiedziliśmy kilka śluz na Kanale Augustowskim, a ja mogłem odświeżyć znajomość z IRenkami :)
Backstage ;)
Pobudka o 5:30, kawa i papieros, za oknem zapowiada się bezchmurny wschód słońca (niestety nie ma mgieł…), jadę.
Na zewnątrz minus 20… ale cóż to za przeszkoda? ;)
Wschód na Słupiu, klasyczny, aż nudny. Pokażę innym razem.
Później przejazd do espeku, słońce zdążyło się już podnieść znad horyzontu, zrobiło się ciekawie.
Mam mało kadrów zimowych, bo jakoś nie mogę w wolne dni trafić na fotograficzną pogodę.
Dziś się udało, miałem przyjemny objazd po ulubionych miejscach.
Zwierzyny też się trochę w krajobrazie trafiło, ale to pokażę następnym razem.
Dziś na niebiesko… ;)
Bonus – backstage ;)
Ostatnie komentarze