Wybrałem się wczoraj z Waldkiem do Leszczewa, żeby sfocić wschód księżyca, bo akurat dziś o 13:32 przypada jego pełnia i jednocześnie perygeum.
Kadr ułożyłem sobie wcześniej w głowie, wszystko zaplanowałem, tyle tylko, że księżyc się nie pojawił na horyzoncie.
Zasłoniło go zamglone upalne powietrze i chmury. Niestety.
Przenieśliśmy się więc szybko do Mikołajewa, by przynajmniej słońce nam nie uciekło.
Zachód też nie był spektakularny, a księżyc ostatecznie na chwilę ponad chmurami się pojawił, ale nie ma czego pokazywać, marnie to wyglądało.
Jeśli warunki pogodowe będą dziś lepsze niż wczoraj, to znów spróbujemy spotkać „łysego” :)
Uważny obserwator nad budynkami po lewej wypatrzy księżyc…
Mały bonus z Leszczewa…